Minister edukacji Roman Giertych domaga się, by rząd poparł nowelizację ustawy oświatowej, która wprowadzi od nowego roku szkolnego obowiązkowe mundurki w podstawówkach i gimnazjach.
- Młodzież będzie się bardziej utożsamiać ze szkołą, będzie też rozpoznawalna na ulicach - przekonywał nieraz minister. Do niedawna do mundurków nikt w MEN nie zamierzał szkół zmuszać. Sam Giertych deklarował, że o tym, czy i kiedy je wprowadzić, zdecydują dyrektorzy szkół z rodzicami. I to zapisano w nowelizacji ustawy oświatowej z 7 listopada.
Teraz LPR opracowała projekt zmian. Jeśli poprze go Sejm, od września przyszłego roku mundurki będą obowiązkowe. Dyrektorzy podstawówek i gimnazjów ustalą z rodzicami, jak mają wyglądać. - Trzeba skończyć z rewią mody w szkołach - mówił wczoraj Giertych.
Kto zapłaci za stroje? Rodzice. -Dla najbiedniejszych przewidujemy programy pomocowe - obiecuje minister. Chce też, by pomysł wprowadzenia obowiązkowych mundurków poparli koalicjanci - PiS i Samoobrona.
Maria Nowak z PiS, wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Edukacji: - Ten projekt jest nierealny. Jakie sankcje mielibyśmy wprowadzić dla uczniów, którzy mundurków nie będą nosić? Wyrzucimy ich ze szkoły? I co, jeśli rodzice odmówią finansowania strojów? Będziemy organizować pomoc społeczną? To ślepy zaułek - uważa.