Wiceminister rolnictwa Lech Różański powiedział, że jego resort robi wszystko, aby zażegnać kryzys dotyczący zakazu eksportu polskich produktów do Rosji. Podczas wystąpienia w sejmie podkreślił, że dochodziło do fałszerstw weterynaryjnych i fitosanitarnych, lecz wstrzymanie polskiego eksportu przez Rosję było krokiem nieadekwatnym do sytuacji.
Zwrócił uwagę, że fałszerstwa wynosiły około jednej-dziesiątej procenta. Zaznaczył, że polska strona podjęła działania, mające na celu identyfikację i ukaranie ich sprawców, jednak strona rosyjska to utrudniała, bo nie przekazała Polsce dokumentów dotycząctych tych fałszerstw. Przez długi okres nie poinformowała też, jakiego rodzaju towary są objęte zakazem.
Wiceminister Różański zwrócił uwagę, że ministerstwo rolnictwa starając się rozwiązać problem eksportu jest ograniczone, między innymi procedurami Unii Europejskiej. Nie może na przykład wyznaczyć punktów granicznych, przez które odbywałby się eksport do Rosji.
Lech Różański powiedział, że podobne problemy z eksportem do Rosji miały w przeszłości Francja, Niemcy i Dania, a obecnie Ukraina i Gruzja. Zwrócił uwagę, że ich rowiązanie trwało zazwyczaj kilka miesięcy.