Wójt Baranowa hurtem podaje do sądu swoich krytyków. W sumie 21 osób. Żeby mieć podkładkę, w rozgrywkę wciągnął Radę Gminy. Uchwałę z nazwiskami swoich wrogów kazał wywiesić na tablicy.
Mieszkańcy podpadli rok temu. Zdenerwowanie wójta Marka Kuźmy wywołał wtedy
ich apel skierowany do przewodniczącego Rady Powiatu. - Władzy nie spodobało
się to, że chcieliśmy wstrzymać przekazanie gminie nieruchomości należącej do
skarbu państwa - mówi otwierający listę niepokornych radny Jan Nowak. -
Na działce znajduje się ośrodek zdrowia. Mieliśmy obawy, że trafi on w
prywatne ręce wójta, nawiasem mówiąc lekarza. A dyrektorem ośrodka jest jego
żona.
- To niedorzeczne - mówi wójt Marek Kuźma. - Nie
zamierzam przejąć ośrodka. Władza nie występuje przeciwko mieszkańcom.
Przeciwnie. Staramy się działać w ich interesie i dla ich dobra. No, może nie
wszystkich, bo nie tych, którzy bezprawnie godzą w dobre imię rady i
moje.
Kuźma długo szukał sposobu, jak się rozprawić z wrogami. W końcu
znalazł. To z jego inicjatywy przed tygodniem posłuszni mu radni z rządzącego
gminą lokalnego komitetu "Zgoda i Przyszłość” podjęli uchwałę (12 głosów za,
jeden przeciw, 2 wstrzymujące się), w której zobowiązali wójta do wniesienia
aktu oskarżenia przeciwko 21 mieszkańcom. Za szkalowanie wójta i Rady Gminy.
Oficjalny dokument z podpisem przewodniczącego rady wymienia niepokornych z
imienia i nazwiska. Na czarnej liście, z którą może zapoznać się każdy
mieszkaniec, jest m.in. dyrektor banku, radna powiatowa i radny
gminny.
"Osoby wymienione w uchwale zniesławiają radę gminy i wójta,
rozgłaszając o rzekomym zamiarze obecnych władz gminy Baranów przejęcia w ręce
prywatne całego mienia publicznego jakim jest ZOZ w Baranowie. Przez to narażają
na poniżenie w oczach opinii publicznej oraz utratę zaufania społecznego
potrzebnego do wykonywania pełnionych funkcji” - czytamy w uchwale.
Ponieważ
z oskarżeniem wystąpi Urząd Gminy, urażony wójt i radni nie zapłacą za koszty
procesu. Pieniądze na prawników, którzy będą reprezentować ich w sądzie, pójdą z
kieszeni podatników. Czy to z tego powodu radni nie wystąpili z prywatnymi
pozwami? - Absolutnie nie - zarzeka się Sławomir Szczęsny, przewodniczący Rady
Gminy. - Uznaliśmy, że została obrażona władza gminy, a nie pojedynczy
radni.
Uchwała tylko zaogniła sytuację. - Jaka gmina występuje przeciwko
swoim obywatelom? - pyta Robert Litwinek, osiemnasty na czarnej liście. -
To nie Białoruś. U nas każdy może wyrażać swoją opinię, nawet wtedy, gdy
władzy się ona nie podoba.
- Jeśli funkcjonariusz publiczny uzna, że został zniesławiony, przysługuje mu ochrona dóbr osobistych jak każdemu obywatelowi. Sytuacja z Baranowa jest dyskusyjna, bo o taką ochronę występuje na drogę sądową Rada Gminy - organ władzy publicznej. W demokratycznym państwie obywatele mają konstytucyjne prawo do kontroli funkcjonowania władzy, do oceny nieraz bardzo krytycznej. Także mieszkańcy Baranowa mają takie niezbywalne prawo. Stanowisko rady jest wątpliwe do zaakceptowania.