Partia mięsa wieprzowego pochodząca z "Wierzejek", którą zakwestionowali Rosjanie, została sfałszowana poza granicami Polski - poinformował w środę PAP Główny Lekarz Weterynarii Janusz Związek.
Dwa tygodnie temu Rosjanie poinformowali o wykryciu nielegalnie przewożonej słoniny, która pochodziła z hiszpańskiego zakładu, który nie miał uprawnień do eksportu produkcji do Unii Celnej (Rosja-Białoruś-Kazachstan). Partia kwestionowanej słoniny znajdowała się w chłodni ciężarówki transportującej polskie mięso z zakładu "Wierzejki".
Jak powiedział PAP Związek, poinformował on Rosjan, iż mięso (słonina) z polskiej firmy wyjechało zaopatrzone w stosowny certyfikat, na samochodzie-chłodni znajdowała się także polska plomba. Przedstawione zostało jej zdjęcie. Plomba ta była niebieska, miała inny kształt i cechy dodatkowe niż ta, którą Rosjanie zdjęli z samochodu z zakwestionowanym towarem.
Związek przebywa obecnie na spotkani unijnych głównych lekarzy weterynarii w Wilnie, gdzie rozmawiał w środę m.in. z przedstawicielami rosyjskich służb weterynaryjnych.
Zdaniem szefa weterynarii "cechy plomby wskazują, że jest to plomba litewska". Samochód transportował słoninę przez Litwę i Białoruś i został zatrzymany na rosyjsko-białoruskiej granicy. Przewoźnikiem była łotewska firma wynajęta przez odbiorcę towaru z Moskwy - zaznaczył Główny Lekarz Weterynarii.
Związek podkreślił, że nie ma pewności, że zafałszowanie towaru miało miejsce na Litwie - to trzeba wyjaśnić, ale jest też możliwe, że było to na terenie Białorusi. W każdym razie z Polski wyjechała słonina właściwej jakości - powiedział Główny Lekarz Weterynarii. Dodał, że nie wiadomo ponadto, co się stało z chłodnią, która przewoziła słoninę.
Poinformował także, że sprawa będzie nadal wyjaśniana i po raz kolejny będzie omówiona podczas wizyty polskich służb weterynaryjnych w Moskwie w połowie września.
"Wierzejki" mają zakaz eksportu swoich wyrobów na rosyjski rynek do chwili wyjaśnienia sprawy.
Związek poinformował natomiast, że skreślił firmę Polmlek z listy eksporterów do Rosji. Rosjanie kilka dni temu zwrócili nam 12 ton serów z tej firmy ze sfałszowanymi etykietami.
O spotkanie z polskim szefem weterynarii poinformowano także na stronie Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzoru). Napisano tam, że "Janusz Związek poinformował, że wstępne wyniki śledztwa wskazują, że do Rosji towar jechał przez terytorium Litwy, gdzie miała miejsce kontrabanda przy użyciu polskich certyfikatów weterynaryjnych".
6801544
1