Ponad pięć promili alkoholu miał w wydychanym powietrzu mężczyzna, który najpierw w Rybniku ukradł samochód, a potem pojechał nim do Wodzisławia Śląskiego. Przestępca został zatrzymany dzięki zgłoszeniom innych kierowców zaniepokojonych jego stylem jazdy.
Jak powiedziała młodsza aspirant Marta Czajkowska z wodzisławskiej policji, 33-letni mężczyzna został zatrzymany w piątek po południu. - Z relacji zatrzymujących go policjantów wynika, że mimo wydmuchanego wyniku - 5,11 promila alkoholu - wyglądał nieźle, ale być może było to wynikiem alkoholowego ciągu - oceniła policjantka.
Policjanci zatrzymali go na podstawie zgłoszenia o prawdopodobnie pijanym kierowcy opla vectry, który jechał przez Wodzisław Śląski od strony Rybnika. Kilka minut później patrol zatrzymał opla z pijanym kierowcą.
W dodatku wystąpiły problemy z dokumentami. Gdy policjanci zaczęli je weryfikować, okazało się, że opel krótko wcześniej został skradziony w Rybniku. Do kradzieży przyznał się zatrzymany kierowca, nie chciał jednak mówić bliżej o motywacji swego czynu.
Pijanym kierowcą i złodziejem okazał się 33-latek na stałe zameldowany w Sierpcu w woj. mazowieckim, ale od pewnego czasu przebywający w aglomeracji rybnickiej. Według miejscowych policjantów, nie był tam dotąd zatrzymywany - z jego relacji wynikało, że "kręcił się tam i popijał". Za kradzież samochodu i jazdę po pijanemu może mu grozić do pięciu lat więzienia.