Sami, bez łaski i własnym sumptem, wykopiemy sobie rowy – stwierdzili mieszkańcy wsi Jutrzyna na Dolnym Śląsku. Jak postanowili, tak zrobili. Okazało się, że melioracja jest możliwa bez spółek wodnych, biurokracji i dodatkowych nakładów.
Przez Jutrzynę nie płynie żadna rzeka, nawet potoczek. Mimo to, rok w rok są podtopienia i zalania. Żniwa były bardzo złe. Kombajny grzęzły w ziemi. Część zbóż została na grząskich polach.
Straty były ogromne. Rolnicy doszli do wniosku, ze z melioracją nie można już zwlekać.
Józef Domaradzki, wieś Jutrzyna: sytuacja doprowadziła do tego, że musimy sami brać się za czyszczenie rowów. Ponieważ ostatnia melioracja, która się odbywała w naszej miejscowości to jest około 45 lat temu.
Spółki wodne od lat nie działają w Jutrzynie, ale rolnicy zorganizowali się w najprostszy sposób. Wynajęli pracownika i koparkę. System się sprawdza. Juz teraz połowa rolników z Jutrzyny ma drożne rowy.
Stanisław Pabian, wieś Jutrzyna: ja wręcz apeluję do wszystkich rolników naszej gminy, żeby poszli za przykładem Jutrzyny.
Dobre rowy kosztują. Wie o tym pan Józef i płaci. Bo warto.
Józef Domaradzki, wieś Jutrzyna: jest to duży wydatek, ponieważ ja osobiście mam 80 hektarów pola ale rowów mam 2,5 kilometra. Licząc metr za trzy złote to wychodzi około 7,5 tysiąca.
Rolnicy z Jutrzyny mają śmiałe plany. Zakładają stowarzyszenie dla siebie i ościennych gmin. Wtedy dostaną dofinansowanie do melioracji i remontów dróg śródpolnych z urzędu wojewódzkiego, marszałkowskiego i ze swojej gminy.
Stanisław Pabian, wieś Jutrzyna: nie bójcie się, składka nie będzie duża, bo będzie to najprawdopodobniej jeśli zjazd zatwierdzi, będzie to 3 złote od hektara fizycznego. Myślę, że symbolicznie spróbujmy zadziałać.
Sołtys Jutrzyny przyjmuje zapisy. Są już pierwsi chętni.
7247802
1