Jeszcze kilka dni temu sejmowa komisja rolnictwa przedstawiła projekt ustawy regulujący zasady ubezpieczeń rolniczych. Wynik prac jednym głosem skrytykowali ubezpieczyciele - grożąc nie zawieraniem umów z rolnikami.
I tu pojawił się problem, bo brak ubezpieczenia upraw, oznacza kary dla właścicieli gospodarstw. Rozwiązaniem konfliktu zajęli się teraz senatorowie.
Prace Senackiej Komisji Rolnictwa nad ustawą, to dla ubezpieczycieli ostatnia szansa na zgłoszenie dodatkowych poprawek. Firmy chcą, wprowadzenia tak zwanego okresu karencji. Umowa między ubezpieczycielem a rolnikiem obowiązywałaby dopiero w 2 tygodnie po jej zawarciu.
Konrad Rojewski Polska Izba Ubezpieczeń: - Chodzi o wyeliminowanie przypadku zawierania ubezpieczeń po szkodzie albo wtedy, kiedy szkoda już nastąpiła
Ubezpieczyciele chcą też zwiększenia maksymalnej stawki na jaką można zawierać umowy. Ich zdaniem, narzucany przez Rząd poziom 6-ciu procent, doprowadzi wiele firm do bankructwa. Andrzej Jenc, ubezpieczyciel: - Dla przykładu, w okolicach Zamościa, gdzie często przechodzą gradobicia, ubezpieczenie tytoniu kosztuje około 9% sumy ubezpieczenia. Nawet przy tej stawce, zakłady ubezpieczeń ponoszą dużą stratę.
Kolejną i chyba najtrudniejszą kwestią, z jaką przyjdzie się zmagać senatorom, to ustalenie poziomu dopłat do ubezpieczeń z budżetu państwa. Rząd zaproponował reasekurację na poziomie 60%, firmy żądają 75% i ostrzegają, że niżej nie zejdą.
- Z całym szacunkiem dla ministerstwa rolnictwa ale nasi eksperci umieją liczyć lepiej. - mówi Konrad Rojewski
To może pokrzyżować plany koalicji, która w tym przypadku liczyła na kompromis.
- Na pewno, nie można zrobić 2 rzeczy. Ani pozbawić rolników możliwości ubezpieczenia, ani odstąpić od projektu pewnej obowiązkowości. – mówi Roman Wierzbicki z PiS.
To z kolei rozwiewa spekulacje co do możliwości zniesienia obowiązku ubezpieczania upraw. Czego domagała się opozycja.
Andrzej Gołaś PO: - To co ma być dobrodziejstwem jest związane z okrutnym przymusem. Bo cały czas komisja główkuje, jakie kary nałożyć na rolników, którzy z tego „dobrodziejstwa” korzystać nie będą.
Być może nie ubezpieczeni rolnicy unikną jednak kar. Podczas prac nad ustawą, zaczęto się zastanawiać nad zwolnieniem z tego obowiązku właścicieli gospodarstw, których nikt nie chciał ubezpieczyć.