Wszedł w życie nowy przepis Ministerstwa Ochrony Środowiska mówiący o obowiązku rejestrowania egzotycznych roślin i zwierząt. Jeśli ktoś ma w domu agawę albo fiołka alpejskiego a na kanapie wyleguje się legwan – niestety czeka go wizyta w urzędzie.
Rejestracja jest obowiązkowa. Jeśli coś egzotycznego przywiozłeś zza granicy,
masz tylko dwa tygodnie, by zgłosić się do starostwa. Co innego, gdy niezwykła
roślina czy zwierzę pochodzi z rodzimego rynku – tu jest aż półtora roku na
dokonanie rejestracji. Skąd pomysł na taki spis? Ministerstwo doszło do wniosku,
że przecież musi wiedzieć, ile i jakich egzotycznych roślin i zwierząt żyje w
Polsce.
Na specjalnej liście gatunków do rejestracji znajduje się
kilkaset roślin i zwierząt. Właściciele muszą przyjść do urzędu i wypełnić druk.
Złożenie wniosku kosztuje 5 złotych. Jeśli roślinka zwiędnie, a zwierzątko
padnie, trzeba je wyrejestrować – czyli pójść do urzędu i ponownie wypełnić
druk.
Niewywiązanie się z rejestrowego obowiązku grozić może ekstradycją
egzotycznego zwierzątka z naszego kraju – i to na koszt
właściciela.
Według ministerstwa ochrony środowiska, przepis ma wpłynąć
na ograniczenie nielegalnego obrotu florą i fauną z zagranicy. Resort przewiduje
kontrole, do których upoważniona jest policja wraz z przedstawicielem
starosty.
W ministerstwie Ochrony Środowiska, już jest rozważana zmiana
na liście gatunków objętych przymusowym spisem. Najprawdopodobniej jeszcze przed
jesienią zniknie z niej fiołek, popularne agawy czy
orchidee.