Na giełdzie biednie i nie wesoło – mówi Lena Król z Giełdy Ziemi Sandomierskiej. Sprzedających niewielu, a i towaru jak na lekarstwo. Za kilogram ziemniaków trzeba teraz zapłacić od 5 do 7 gr. więcej niż przed świętami. Również okres świąt u naszych wschodnich sąsiadów nie sprzyja składaniu zamówień przez potencjalnych kontrahentów. Jedyny jak do tej pory zagraniczny klient na Giełdzie Sandomierskiej to rosyjski kupiec, który jeszcze w zeszłym roku podpisał umowę na odbiór naszych jabłek.
Już od połowy stycznia na wschód wyjeżdżać będzie 20 ton dziennie tego towaru. Głównie odmiany Jonagold i Gloster. Po za tym niewesoło, a przyczyny zastoju na giełdach są dwie. Prawosławne święta, rozpoczynające się 6 stycznia powodują przesunięcie składania zamówień o tydzień. W efekcie handel ruszy od połowy stycznia. Po drugie jak co roku w styczniu obniżane jest cło za wschodnią granicą i kupujący czekają aż obniżka wejdzie w życie.
Sytuacja ta uderzyła przede wszystkim w polskich rolników, dla których wschodni kupcy byli głównym źródłem zbytu. Handel jabłkami właściwie stanął, a ich cena prawie nie zmieniła się od kilku tygodni.