Wybierając się na lokalny ryneczek po świeże warzywa, jesteśmy przekonani, że pochodzą z polskich pól. Okazuje się, że większość nowalijek sprzedawanych obecnie jest sprowadzana z innych krajów. Takie warzywa, mimo soczystych kolorów, nie mają wielu witamin, za to zawierają mnóstwo chemii!
Wiadomo, że w supermarketach większość warzyw jest sprowadzana z innych krajów, np. ogórki są z Hiszpanii i Maroka, a pomidory głównie z Holandii i Hiszpanii. Najlepiej więc udać się na bazar, aby kupić polskie zdrowe nowalijki.
Jednak i tam sprzedawcy nie oferują jeszcze polskich pomidorów, ogórków czy ziemniaków, chociaż powoli nasze rodzime nowalijki zaczynają się już pojawiać. Sprzedawcy wolą kupować warzywa na giełdzie, gdzie teraz nadal królują te sprowadzane z ciepłych krajów. Te nowalijki, zanim trafią do Polski, uprawiane są na sztucznych nawozach, a podczas transportu dodatkowo są szprycowane chemią w celu konserwacji. Taka rzodkiewka czy sałata to nie bomba witaminowa, lecz chemiczna. – Zwłaszcza te młode warzywa, które pojawiają się w sklepach bardzo wcześnie, hodowane są zazwyczaj w szklarniach, bez dostępu do światła słonecznego, mogą też zawierać szkodliwe substancje, jak np. azotany czy sztuczne nawozy – mówi Agata Machalla, dietetyk Naturhose Poznań.