Ekonomiści wzywają mleczarzy do działania. Nasze przewagi nad państwami starej Unii Europejskiej maleją. Aby dalej skutecznie z nimi konkurować musimy postawić na cięcie kosztów oraz promocje.
Gdy wchodziliśmy do Unii Europejskiej sytuacja przemysłu mleczarskiego była wymarzona do tego, aby rozpocząć ekspansje. W porównaniu z Niemcami czy Francuzami dysponowaliśmy niskimi cenami skupu surowca, niskimi kosztami produkcji oraz pracy.
prof. Andrzej Kowalski – IERGŻ „Polskie produkty był kilka, kilkanaście, a w skrajnych przypadkach kilkadziesiąt procent tańsze niż produkty podobnej jakości wytwarzane w krajach wysoko rozwiniętych.”
Te jak to mówią ekonomiści „przewagi konkurencyjne” są wciąż widoczne. Obecnie, aż 1/3 produkcji artykułów mleczarskich trafia za granicę. To cieszy, ale jednocześnie branża musi zdawać sobie sprawę, że na wielu polach dotychczasowe przewagi już zniknęły. Cenami skupu czy energii nie odbiegamy znacząco od Europy Zachodniej. Wciąż niższe są koszty pracy. Trzeba więc działać. I to natychmiast.
prof. Andrzej Kowalski – IERGŻ „Najprostszą drogą do obniżenia kosztów jest zwiększenie skali produkcji.”
Gdy ekonomiści mówią „oszczędzać” to myślą „konsolidować”. Na rynku są liderzy, którzy tworzą duże koncerny.
Edward Bajko – mleczarnia z Radzynia Podlaskiego „Rozmawiamy z kolejnymi mleczarniami, ale jest to na takim etapie, że nie chciałbym jeszcze zdradzać z kim.”
Ale mimo to wciąż żadne polskie przedsiębiorstwo mleczarskie nie znalazło by się na liście 10 największych firm Starego Kontynentu.