Były poseł „Samoobrony” miał wczoraj stanąć przed tomaszowskim sądem w sprawie o kupowanie miejsc na listach wyborczych do rad miejskich, gminnych i powiatowych. Już na sali rozpraw Stanisław Łyżwiński oświadczył, że czuje się bardzo źle, mimo iż wcześniej wziął tabletki przeciwbólowe, że boli go kręgosłup i noga, w związku z czym nie może siedzieć na sali sądowej. Sędzia przerwał rozprawę wezwał karetkę i okazało się, że proces trzeba będzie przełożyć, bo lekarze orzekli potrzebę hospitalizacji oskarżonego.
Na rozprawę były poseł był przywieziony z aresztu, bowiem nadal przebywa tam w związku z innym oskarżeniem w sprawie tzw. seksafery. W ostatnich dniach nie spędzał dni w łódzkim areszcie śledczym przy ul. Smutnej lecz w areszcie, gdzie jest szpital. Łyżwiński, jak informował jego adwokat, prowadził głodówkę w areszcie, schudł od 20 do 30 kg. Później głodówkę przerwał a mimo to stan jego zdrowia się pogorszył i wymagał leczenia szpitalnego.
Oszukanych czuje się 70 osób, tyle bowiem wpłacało od 100 do 1000 zł p podczas wyborów w 2002 roku po to, by znaleźć się na listach wyborczych „Samoobrony” i zostać wybranym na stanowisko wójta, burmistrza lub radnego. Zebrano w ten sposób około 60 tys. zł ale później okazało się, że te pieniądze wcale nie trafiły na konta partii tylko zostały przywłaszczone przez trójkę oskarżonych – oprócz Stanisława Łyżwińskiego także przez Anetę Krawczyk i byłego posła Waldemara B.