Choć rynek makaronów powoli rośnie, dwóch z trzech największych producentów traci w nim udziały. Powód? To efekt ofensywy małych wytwórców.
Sytuacja na rynku makaronów, którego wartość w 2004 r. sięgnęła 700 mln zł, nie rozpieszcza największych producentów: Lubelli, Malmy i Goliarda. Choć cały rynek wzrósł w 2004 r. o około 10 proc., tylko Lubella należąca do grupy Maspex zdołała zwiększyć udziały (o 2 pkt. proc.).
Miliony na reklamę
W 2005 r. chcemy utrzymać dynamikę wzrostu podobną do ubiegłorocznej. Nasze działania marketingowe będą nie mniej aktywne – deklaruje Krzysztof Pawiński, prezes Maspexu.
Oznacza to nowe produkty i spore wydatki reklamowe, bo według firmy badawczej Expert Monitor, w 2004 r. Maspex wydał na reklamę marki Lubella około 18 mln zł, co stanowiło 96 proc. wszystkich wydatków reklamowych w kategorii makaronów. To jednak nie wszystko. Lubella uruchomiła na przełomie roku największą w Polsce, w pełni zautomatyzowaną, linię do produkcji makaronu. Rozbudowa zakładu kosztowała Maspex 46 mln zł.
Konkurencja nie śpi
Ubiegły rok nie był łatwy dla dwóch największych rywali Lubelli, czyli Malmy i Goliarda, których udziały w rynku makaronów skurczyły się. Michel Marbot, prezes i właściciel Malmy, nie załamuje jednak rąk. Jego firma próbuje rekompensować spadek udziałów w Polsce rozwijając sprzedaż w Europie Zachodniej. I tak makarony z Malborka są już obecne m.in. w ponad dwóch tysiącach włoskich sklepów należących do firmy Jolanda de Colo. Firma nie zamierza jednak oddać rynku polskiego. W tym roku planuje m.in. kampanię reklamową w telewizji. Poza tym rozwija produkcję mrożonych pierożków i kopytek. Tegoroczne przychody spółki mają się zamknąć kwotą 120 min zł, wobec 100 mln zł w roku ubiegłym.
Goliard także zamierza bronić swojej pozycji. Planujemy wyklejanie reklam na komunikacji miejskiej w największych polskich miastach i sponsoring niektórych programów w telewizji - mówi Robert Witkowski, z działu marketingu firmy. Firma inwestuje też w park maszynowy, dzięki czemu o kilka procent zwiększy moce produkcyjne.
Niepokojące trendy
Niestety, odwrotnie niż w krajach Europy Zachodniej, na polskim rynku makaronów postępuje rozdrobnienie produkcji. Jego przyczyną jest silna presja sieci handlowych na niską cenę makaronu, co ma związek ze zubożeniem znacznej części społeczeństwa – mówi Piotr Wronka, prezes Wasa Barilla Poland, spółki będącej filią największego na świecie producenta makaronów.
W efekcie więksi producenci, którzy nie chcą się godzić na obniżanie cen, a co za tym idzie - także jakości, są często wypierani przez tanich, lokalnych dostawców. Liczbę działających w branży firm szacuje się nawet na 2-3 tys. Polski rynek makaronów z relatywnie niskim spożyciem na osobę jest bardzo trudny. Jeśli spojrzeć na dynamikę udziałów rynkowych największych producentów (Lubella, Malma) z perspektywy ostatnich 6 lat, okazuje się, że mimo intensywnych działań marketingowych pozycja tych brandów się skurczyła, głównie na rzecz rzecz tańszych o połowę wyrobów private label – dodaje Piotr Wronka.
Udział rynkowy tych ostatnich sięga już 20 proc. Poza tym w Polsce nadal dominuje spożycie makaronów przede wszystkim jako dodatku do zup, co dodatkowo ogranicza popyt na makarony typu włoskiego (al dente) - zwykle wyższej jakości, a zatem droższe.
Na koniec warto dodać, że całkiem spory, bo około 8-proc., udział w polskim rynku mają już makarony importowane, głównie z Włoch.