Członkowie kierownictwa firmy zostali zatrzymani już w ubiegłym roku. Osoby zatrzymane w lipcu to tzw. kierownicy sprzedaży umów, którzy kontaktowali się z klientami, wprowadzali ich w błąd i zachęcali do zawarcia umowy – powiedziała rzeczniczka katowickiej policji, Magdalena Szymańska-Mizera.
Dodała, że w najbliższym czasie planowane są kolejne zatrzymania osób związanych z firmą w całej Polsce. Katowicka policja współpracuje w tej sprawie z komendami w tych miastach, gdzie śląska spółka miała swoje oddziały. Po przesłuchaniach i przedstawieniu zarzutów podejrzani są zwalniani. Stosuje się wobec nich poręczenia majątkowe lub dozór policyjny.
Sprawa dotyczy Polskiego Centrum Kapitałowego "Lokata", którego początki sięgają 2002 roku. Firma wypełniła lukę po firmie Prestige, która także zajmowała się pożyczkami w systemie argentyńskim. Gdy policja wpadła na ślad oszustwa, a spółka zakończyła działalność, dwaj synowie zatrzymanego szefa Prestige założyli nową firmę - właśnie Lokatę.
O ile jednak Prestige specjalizował się w drobnych pożyczkach, o tyle Lokata pożyczała co najmniej 10 tys. zł. Przedstawiciele firmy przekonywali klientów - często byli to ludzie niezamożni, chcący pożyczyć niewielkie kwoty rzędu 1-2 tys. zł - że 10-tysięczna pożyczka, udzielona rzekomo na doskonałych warunkach, jest korzystniejsza, a jej spłata nie będzie dokuczliwa dla domowego budżetu.
Kolejnym krokiem było zawarcie z firmą wielostronicowej umowy, tak skomplikowanej, że - jak powiedziała Szymańska-Mizera - nawet biegli w prawie eksperci mieli poważne trudności ze zrozumieniem, o co naprawdę chodzi. Informację, że pożyczka pochodzi ze środków grupy samofinansującej, umieszczano tak, że łatwo było ją przeoczyć.
Poszkodowani musieli podpisać umowę na miejscu, nie mogli wcześniej przeczytać jej spokojnie w domu. Potem musieli wpłacić 4 proc. przyszłej pożyczki i regulować kolejne raty, mimo iż pożyczki wcale nie otrzymali. Gdy nie płacili rat, pracownicy firmy straszyli ich sądem.
Policja zajęła się sprawą w lipcu 2003 r., kiedy do komisariatu zgłosił się jeden z poszkodowanych. Gdy policjanci zapoznali się z dokumentacją firmy, okazało się, że poszkodowanych jest 5089 osób. W listopadzie 2004 policjanci zatrzymali czteroosobowe kierownictwo firmy, w tym jej 25-letniego prezesa. Zarzucono im oszustwo i złamanie prawa bankowego.
W toku śledztwa ustalono, że pieniądze od klientów były przeznaczane głównie na utrzymanie firmy, pensje jej właścicieli i pracowników oraz luksusowe "szkolenia" w atrakcyjnych miejscowościach turystycznych. Kierownicy sprzedaży umów, którzy mieli bezpośredni kontakt z klientami, zarabiali miesięcznie po kilka tysięcy złotych; najmniej 1,5 tys. zł, najwięcej 16 tys. zł.
Osoby zatrzymane w lipcu mają od 23 do 36 lat. Mieszkają w różnych miastach woj. śląskiego. Zakazano im opuszczania kraju i zastosowani poręczenia majątkowe na łączną kwotę ponad 150 tys. zł. Na poczet przyszłych kar zajęto majątek podejrzanych wartości ponad 600 tys. zł. Za oszustwo grozi osiem lat więzienia.
Akta tej sprawy liczą już ponad 200 tomów, a policjanci nadal określają ją jako rozwojową. Według Szymańskiej-Mizery, jest szansa, że śledztwo zostanie zakończone jesienią tego roku.
Śledztwo w sprawie firmy Prestige, która poprzedziła Lokatę, zostało zakończone w styczniu. Ofiar jest ok. 13 tys. osób. Katowicka prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia obejmujący 76 osób. Łączna kwota wyłudzeń przekracza 20 mln zł. Postępowanie było jednym z największych tego typu w kraju. Łączna liczba poszkodowanych we wszystkich katowickich śledztwach w sprawie systemu argentyńskiego to ok. 30 tys. osób.
System argentyński w założeniu polega na samofinansowaniu się w ramach utworzonej grupy. Oznacza to, że grupa osób podpisuje umowę i wpłaca określoną kwotę. Jej część to zysk i koszty dla firmy - organizatora systemu. Reszta może być przeznaczona na udzielanie pożyczek. Procedura przyznawania pożyczek jest powtarzana najczęściej w terminach miesięcznych.
Ostatni uczestnicy systemu, którzy otrzymują pożyczki, w rzeczywistości sami je sobie finansują. Nie można wykluczyć też, że pożyczka nigdy nie zostanie udzielona, nawet po długim oczekiwaniu i wpłacaniu składek, bowiem pieniędzy nie wystarcza. Działalność w systemie argentyńskim do sierpnia ubiegłego roku nie była formalnie zabroniona.
W maju ubiegłego roku w Katowicach zdesperowany klient działającego w systemie argentyńskim Funduszu Rozwoju Budownictwa (FRB) postrzelił dwóch pracowników tej firmy. Prokuratura w Chełmie zarzuciła właścicielowi FRB wyłudzenie kilkuset tysięcy złotych. Postępowanie w sprawie strzelaniny prowadzi katowicka prokuratura.