aaaaaaaaaaaJOHN_DEERE1

Lód w cenie mintaja

19 stycznia 2006

Rosnąca konkurencja i naciski sieci handlowych zmuszają przetwórców ryb do szukania oszczędności. Cięcie wydatków prowadzi często do oszukiwania klientów.

- Nagminne staje się sprzedawanie filetów rybnych luzem, zawierających nawet 50 procent lodu. Są to wyroby bez marki, co uniemożliwia identyfikację producenta - mówi Adam Basałaj, prezes Frosty, firmy rybnej z Bydgoszczy.

Przedsiębiorcy, którzy sprzedają wyroby markowe, są przekonani, że tzw. glazura, czyli zamrożona woda na powierzchni ryby, nie powinna stanowić więcej niż kilka procent. Klient musi wiedzieć, za co płaci, tak jak np. we Francji, gdzie firmy zobowiązane są do podawania wagi netto wyrobu. W Polsce takich wymogów nadal nie ma.

Coraz częściej tanie ryby sprzedawane są jako np. popularne w Polsce mintaje. - Zazwyczaj są to gorszej jakości błękitki, które przypominają mintaja na tyle, że klienci nie są w stanie zauważyć różnic między tymi dwoma gatunkami - powiedział nam pracownik jednej ze spółek rybnych.

Powodem stosowania nieuczciwych praktyk przez producentów są trudności ze zbytem towaru. - Przetwórnie walczą o klienta. Część z nich skorzystała z funduszy unijnych na rozwój działalności, dzięki czemu zwiększyły swoje moce produkcyjne - mówi Roman Wojtasik, prezes przetwórni rybnej Zgoda w Kołobrzegu.

W tym samym czasie nie wzrósł jednak popyt na ryby. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej szacuje, że w 2005 r. statystyczny Polak zjadł ich 11,7 kg, zaledwie o 20 dkg więcej niż rok wcześniej. W Europie mniejsze spożycie jest tylko na Węgrzech oraz na Słowacji i w Słowenii. O tym, że Polacy nie są miłośnikami dań rybnych, przekonała się spółka Wilbo z Władysławowa. Na początku 2006 r. zamknęła sieć barów i restauracji rybnych Pesca Bar.

Obniżanie cen wymuszają na producentach sieci handlowe. - Presja jest na tyle duża, że wiele firm jej ulega - uważa Jacek Kryński, właściciel Sol-Fish, firmy wytwarzającej m.in. konserwy i sałatki rybne. W ubiegłym roku ceny detaliczne wzrosły zaledwie o kilka proc., mimo że na rynkach światowych ryby zdrożały o ponad dziesięć procent.

Szansą na zwiększenie przychodów jest dla polskich firm sprzedaż zagraniczna. Według szacunków Instytutu Ekonomiki w 2005 r. wpływy z eksportu przekroczyły 470 mln euro i były o ok. 35 proc. wyższe niż rok wcześniej. - W ubiegłym roku zanotowaliśmy wzrost eksportu o ok. 15 proc., głównie konserw i mrożonek rybnych - mówi Marzena Chrostowska, szef biura zarządu Wilbo.

Nadal w handlu rybami przeważa import. W ubiegłym roku jego wartość wyniosła 545 mln euro. W ciągu najbliższych miesięcy powinniśmy sprowadzić więcej śledzi i dorszy, gatunków, których odławianie na Bałtyku Komisja Europejska ogranicza poprzez limity połowowe.

Od wielu lat rybami najchętniej jedzonymi przez Polaków są śledzie (ponad 3 kg na osobę w ciągu roku). Coraz bardziej popularne są tuńczyki (ok. 2 kg), a także łososie (prawie 1 kg na osobę). W porównaniu do lat 1999 - 2000 tych ostatnich jemy cztery razy więcej.


POWIĄZANE

Pelican Casino - Twoja przystań pełna emocji i korzyści Szukasz miejsca, gdzie m...

W odpowiedzi na pismo Zarządu Krajowej Rady Izb Rolniczych w sprawie zwrotu poda...

Do sądów w I kw. br. trafiło 21 tys. pozwów rozwodowych. Wzrost rdr. wynosi blis...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę