Chcą protestować kolejarze, górnicy, lekarze, pielęgniarki, policjanci, niepełnosprawni.
Ogólnopolskie dni protestu przeciwko "antyspołecznej polityce rządu" rozpoczyna dziś "Solidarność". Bezterminowy strajk zapowiadają kolejarze, strajkować chcą też górnicy. Warszawę czeka demonstracja pracowników służby zdrowia i niepełnosprawnych. Osobne akcje prowadzą związki zawodowe policjantów, strażaków, Straży Granicznej i pracowników więziennictwa.
Wszystkim chodzi o podobne rzeczy - o utrzymanie miejsc pracy, lepsze
warunki pracy, płace, respektowanie wcześniejszych ustaleń.
"S" wydrukowała już kilkaset tysięcy ulotek i plakatów wyjaśniających przyczyny protestu. Scenariusz akcji ujawni dziś na konferencji w Warszawie. - Strajku generalnego nie należy się spodziewać, będziemy prowadzić akcję rozłożoną w czasie - zapowiada Janusz Śniadek, przewodniczący związku.
Paraliż kolei, paraliż kraju
Szczególnie dotkliwy dla
ludzi będzie bezterminowy strajk kolejarzy. Początek protestu zapowiedziano na
godzinę 0.01 w dniu13 listopada. - Organizuje go nie tylko "S", ale także
jedenaście innych związków, w tym maszynistów i dyżurnych ruchu - podkreśla
Stanisław Kogut, szef kolejarskiej "S". Kolejarskie związki wystąpiły do
prezydenta, marszałka Sejmu i rzecznika praw obywatelskich o podjęcie mediacji w
sporze z rządem. - Jeśli jedna z tych instytucji zdecyduje się na mediację,
to zastanowimy się, co dalej - mówi Kogut. Dzień przed akcją ma dojść do
spotkania związkowców z przedstawicielami klubów parlamentarnych.
Wiceminister infrastruktury Maciej Leśny powiedział wczoraj, że strajk kolejarzy będzie nielegalny, bo nie jest związany z warunkami pracy i płacy. Żądania związkowców dotyczą przede wszystkim dotacji do przewozów regionalnych, programu restrukturyzacji i prywatyzacji spółek zależnych PKP. Minister zapewnia, że ma plan awaryjny na wypadek strajku. Jednak z nieoficjalnych informacji ze spółek Grupy PKP wynika, że taki plan jeszcze nie powstał. Pracownicy PKP Przewozy Regionalne przyznają, że spółki nie stać na zorganizowanie komunikacji zastępczej.
Szlaban na węgiel
Górnicza "S" zapowiada
dwudziestoczterogodzinny strajk na 17 listopada. Akcję tę poparły cztery inne
związki. Wprawdzie przed protestem może jeszcze dojść do rozmów z Ministerstwem
Gospodarki, ale lider górniczej "S" Henryk Nakonieczny nie spodziewa się
większych efektów. Dlatego związkowcy już zaplanowali na pierwszą dekadę grudnia
tzw. akcję zasadniczą. Według nieoficjalnych informacji zablokują wtedy wywóz
węgla z kopalń. - Na Śląsku może się dużo wydarzyć - dodaje groźnie Kazimierz
Grajcarek, inny związkowy lider.
Setki pikiet
26 listopada w kilkuset miejscach w kraju
mają się odbyć pikiety i demonstracje uliczne zorganizowane przez "S". - W
Łodzi demonstracja będzie największa od lat. Pójdziemy przed biuro poselskie
posła Leszka M. - zapowiada szef łódzkiej "S" Waldemar Krenz. Dzień
wcześniej Sejm będą pikietować niepełnosprawni.
Co najmniej kilka tysięcy pracowników służby zdrowia ma stawić się na manifestacji w Warszawie 18 listopada. - Udział potwierdzili przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek, OPZZ Maciej Manicki i Forum Wiesław Siewierski - podkreśla Maria Ochman, szefowa "S" zdrowia.
Mundurowi murem
Własną akcję prowadzą związkowcy służb
mundurowych - policji, Straży Granicznej i straży pożarnej. - Na razie
ograniczamy się do oflagowania budynków - mówi Antoni Duda, szef
międzyzwiązkowego komitetu, a zarazem związku policjantów. Policyjni związkowcy
wysyłają też do ministra spraw wewnętrznych Krzysztofa Janika wnioski o zapomogi
"ze względu na trudną sytuację materialną".
- Jeśli akcja nie przyniesie efektów, to na początku grudnia komitet zorganizuje demonstrację w stolicy - zapowiada Duda. Być może wezmą w niej udział także związkowcy więziennictwa, którzy prowadzą osobny protest. Może jakieś rozwiązanie przyniesie wcześniejsza rozmowa z ministrem sprawiedliwości Grzegorzem Kurczukiem, którą zaplanowano na przyszły tydzień. Ale wiceprzewodniczący związku Jan Stec ma już zgłoszenia od ponad tysiąca funkcjonariuszy deklarujących chęć udziału w demonstracji. - Kolejnych muszę powstrzymywać, bo ktoś musi pilnować osadzonych w więzieniach - mówi Stec.
Ciąg dalszy nastąpi
"S" już zapowiada, że na
listopadowej akcji się nie skończy. - Nazywamy ją pierwszym etapem.
Propozycje oszczędności wicepremiera Jerzego Hausnera są bardzo bolesne. Należy
więc spodziewać się wzrostu napięcia i niepokojów - mówi.
Kalendarz protestów