Na Śląsku rozwiązują się społeczne spółki wodne, które do tej pory dbały o melioracje i odwodnienie pól. Powodem jest coraz niższa ściągalność składek wśród rolników. Tymczasem ani starostwa ani wójtowie nie mają pieniędzy na przejęcie w gminach obowiązków upadłych spółek.
Rolnicy co roku odprowadzają składkę do spółki wodnej , która gwarantuje im utrzymanie systemu melioracyjnego na polu i natychmiastową interwencję w przypadku zalania. Roczne opłaty w zależności od terenu wahają się od 10 do 50 złotych za ha . Mimo to ściągalność składek w niektórych gminach sięga jedynie 20% . Tak jest na Żywiecczyźnie, gdzie gospodarstwa są mocno rozdrobnione.
Michał Rybarski - rolnik z Radziechowych k/ Żywca: w zeszłym roku na walnym zgromadzeniu przymierzali się do tego, żeby zlikwidować. Ale namowy ludzi no i sumienie nam nie pozwoliło, żeby z tego zrezygnować.
W tych gminach gdzie doszło do likwidacji spółek nie wiadomo kto przejmie ich dotychczasowe obowiązki. Wójtowie i starostwa nie mają na to pieniędzy a dodatkowo ich przekazanie uniemożliwia brak inwentaryzacji całej sieci melioracyjnej.
Małgorzata Rus – Starostwo Powiatowe w Żywcu: odstępują członkowie spółki od działania, albowiem jest taka sytuacja zarówno finansowa jak i organizacyjna, że nie widzą możliwości zaangażowania własnego.
Sieci melioracyjne mają zwykle ponad 50 lat. Ich stan pogarsza się z roku na rok.
Tadeusz Białek - rolnik, udziałowiec w spółce wodnej w Pietrzykowicach k/ Żywca: drenarka jest dosyć stara. I ma się to wszystko ku końcowi. Musiałoby to być odbudowane.
Rolnicy zaniepokojeni sytuacją zobowiązali już delegatów Śląskiej Izby Rolniczej by przedstawili problem na forum krajowym, bo ich zdaniem nie obejdzie się bez zmiany przepisów a sprawą szybko powinno zająć się Ministerstwo Rolnictwa.