W niektórych gospodarstwach wymarzło nawet kilkadziesiąt procent drzew i krzewów owocowych - to skutki majowych przymrozków. Pełnych danych na temat tej klęski jeszcze nie mamy, ale już wiadomo, że najgorzej było tam, gdzie temperatura spadła przy gruncie poniżej -5 stopni. Czyli dotyczy to głównie centralnych i północnych regionów. O stratach informują także plantatorzy rzepaku.
Najchłodniej, jak podsumowali synoptycy, było w województwie kujawsko-pomorskim, gdzie miejscami temperatura spadła nawet do -8 st. C. Bardzo chłodno było także na Żuławach, ale już nieco wyższe temperatury odnotowano w centralnej Polsce, np. na Mazowszu, choć i tutaj mróz wyrządził miejscami spore szkody.
Najbardziej ucierpiały plantacje sadownicze. Majowe gwałtowne ochłodzenie, połączone z opadami śniegu, musiało mieć negatywny wpływ na zawiązki owoców pestkowych, zwłaszcza wiśni, oraz porzeczki i truskawki. Ucierpiały także czereśnie, bardziej wytrzymałe okazały się natomiast jabłonie, choć i one nie wyszły z przymrozków bez szwanku. W zależności od gatunku roślin straty w gospodarstwach mogą wynieść od kilku do kilkudziesięciu procent. - Porażone są pręciki kwiatów, część roślin w ogóle straciła kwiaty i wiadomo, że w takim przypadku drzewo czy krzew nie wyda owoców - tłumaczy Andrzej Piławski, botanik i doradca rolny. Anna Poniedzielska prowadzi sad z rodzicami i obawia się, że w tym sezonie stracą nawet 20-25 proc. wiśni. - Paradoksalnie straty byłyby jeszcze większe, gdyby mrozowi nie towarzyszył śnieg, który opadał na liście i kwiaty i stawał się taką naturalną "pierzynką" osłaniającą drzewa - mówi Anna Poniedzielska. - Co prawda kilka gałęzi z powodu tego obciążenia się złamało, jednak te straty były minimalne - dodaje kobieta.
Eksperci uspokajają, że choć były rejony kraju, gdzie mróz rzeczywiście dał się we znaki rolnikom i uprawom, to jednak nie ma powodu do niepokoju, iż zabraknie nam krajowych owoców. Chłód nie był bowiem tak dotkliwy, jak kilka lat temu, gdy wymarzło około połowy jabłoni i innych drzew. Ale teraz przymrozki spowodowały także szkody w uprawach rzepaku - ich wielkość nie jest też jeszcze oszacowana.
Klimatolodzy podkreślają, że majowe przymrozki nie są w naszym kraju niczym wyjątkowym. Niskich temperatur można się spodziewać nawet jeszcze w połowie maja i wtedy też nie powinny one nikogo zaskakiwać. Rolnicy zresztą są do tego przyzwyczajeni i wielu z nich od dawna inwestuje w różne instalacje i urządzenia, które pomagają w walce z chłodami. Wielu plantatorów dysponuje np. urządzeniami umożliwiającymi zraszanie drzew - gdy takiej operacji dokona się w momencie fali przymrozków, na drzewach woda zamarza i wytwarza osłonę - tak samo jak ostatnio spowodował to śnieg. Oczywiście, takie zabiegi nie są tanie, ale ich zastosowanie powoduje, że rolnik nie ponosi strat w uprawach.
6733401
1