Leśnicy dokarmiają zwierzynę ułatwiając jej przetrwanie zimy
25 lutego 2012
Mrozy i pokrywa śniegu utrudniają bytowanie zwierzynie w beskidzkich lasach. Pomagają im leśnicy i myśliwi, którzy wykładają pożywienie w wyznaczonych miejscach. Nadleśniczy z Węgierskiej Górki Marian Knapek szacuje, że z pomocy korzysta nawet 60 procent zwierzyny.
"Dokarmiamy zwierzęta wspólnie z myśliwymi; zwłaszcza sarny i jelenie, ale i zające. Robimy również podsypkę z ziaren słonecznika i wystawiamy specjalne kulki z tłuszczu i zboża dla ptactwa. Szacujemy, że dostęp do karmy ma nawet 60 procent zwierzyny, która z tej możliwości korzysta. Szacunki opieramy o wyniki obserwacji zwierząt. Codziennie wieczorem do paśnika w Lipowej podchodzi ponad 20 jeleni" - powiedział Marian Knapek.
Zdaniem nadleśniczego zwierzyna bardzo mocno odczuwa tegoroczną zimę. "Zwierzęta zapadają się w śniegu, szybciej się męczą i potrzebują więcej pokarmu. Pomagamy im. W kierowanym przeze mnie nadleśnictwie jest 13 leśnictw, a w każdym po kilka miejsc, w których wykładamy karmę" - dodał Knapek.
Część zwierzyny nie przetrwa zimy. "To naturalne, że słabsze osobniki padną. Część wyłapią wilki i rysie, które penetrują teren w poszukiwaniu ofiary" - wyjaśnił nadleśniczy.
Marian Knapek dodał, że stosunkowo najlepiej z zimą radzą sobie dziki. Dokarmiane są w mniejszym stopniu niż jelenie czy sarny. Poszukują pod śniegiem owoce buków, które w ubiegłym roku wyjątkowo obficie owocowały. "Dziki wyszukują je mimo śniegu. Doskonale sobie radzą" - powiedział.
Zimą nie przejmują się tylko niedźwiedzie, zarówno samotnik z Babiej Góry, jak i samica z młodym, która bytuje w rejonie Baraniej Góry. Zapadły w sen i obudzą wiosną.