Andrzej Lepper zapowiedział zorganizowanie w lutym lub marcu – jak to określił – protestu generalnego, by zademonstrować niezadowolenie Polaków z wynegocjowanych warunków przystąpienia naszego kraju do UE.
Listy do sołtysów z prośbą o zbieranie podpisów popierających protest, będą wysłane za dzień, czy dwa. Do połowy stycznia powinniśmy uzyskać listy poparcia dla naszej akcji. Sam protest generalny mógłby się odbyć w lutym lub marcu – powiedział we wtorek na konferencji prasowej w Warszawie.
Według Leppera, z oceną wyników negocjacji nie trzeba czekać do szczytu w Kopenhadze. Może zmieni się to o dwa czy trzy euro. Stoimy na krawędzi przepaści. Nam chodzi o generalne zagwarantowanie możliwości produkcyjnych kraju – powiedział.
To ma być protest i upomnienie się o nasze prawa zagrożone wynikami negocjacji. Nawet jak coś jest uzgodnione, to zawsze można to zmienić. Nawet do podpisanych umów można wprowadzać aneksy, poprawiać je. Chcemy pokazać nasze niezadowolenie z tych warunków przystąpienia do UE – dodał.
Żeby walczyć z bezrobociem, trzeba mieć możliwość zwiększenia produkcji. A w wyniku negocjacji obniżamy jej poziom w kraju zmuszając się do importu – mówił.
Nie dotyczy to tylko rolnictwa, gdzie np. zamiast 16 mld litrów mleka mamy produkować tylko 8,9 mld, a z eksportera artykułów mlecznych staliśmy się importerem. Zamiast wykorzystać w 100 proc. możliwości polskich hut, pracują one tylko na 20 proc, a połowę potrzebnej nam stali sprowadzamy zza granicy – mówił.
Lepper powiedział, że nieustalone jest jeszcze miejsce i forma protestu. Może to być wielotysięczny wiec, albo blokady w wielu miejscach kraju – stwierdził.