Pieniądze na dopłaty do ubezpieczeń dla rolników muszą się znaleźć w budżecie. Chce tego wicepremier Andrzej Lepper. Szantażuje nawet zerwaniem koalicji. Czasu na realizację tego pomysłu jest coraz mniej.
W 2008 r. Polska będzie mogła ostatni raz, w przypadku klęsk, udzielić wsparcia rolnikom. Później, zgodnie z przepisami UE, możliwe będą tylko dopłaty do polis chroniących od skutków kataklizmów.
Pomysł z obowiązkowymi ubezpieczeniami upraw nie jest nowy. Przed dziewięciu laty, po powodzi na południu Polski, zaczęli o nim mówić politycy rządzącej wówczas lewicy. Powszechne ubezpieczenia upraw planował też rząd AWS. Ale dopiero przed dwoma tygodniami pojawiły się w polisy chroniące m.in. od skutków suszy. Do składek rolników dopłaca państwo. Firmy ubezpieczeniowe nie sprzedawały polis od ryzyka suszy, gdyż jej wystąpienie uznawały za pewne.
Lepper chce, by ubezpieczenia od klęsk były w 60 proc. pokrywane z budżetu państwa, a w 40 przez rolników. Jego zdaniem na te polisy w 2007 r. potrzebne będzie około 0,5 miliarda złotych.