Wicepremier, minister rolnictwa i rozwoju wsi Andrzej Lepper skrytykował w sobotę w Olsztynie wypowiedzi Głównego Inspektora Weterynaryjnego Ukrainy Iwana Bisiuka, który zarzucił Polakom "powtarzające się przypadki przemytu polskiego mięsa na Ukrainę".
"Jeżeli oni (ukraińskie służby graniczne i weterynaryjne) łapią kogoś, to niech kogoś pokażą. On (Bisiuk) tylko używa słowa przemyt, a kiedy ja żądam: +proszę mi dać na piśmie, jakie firmy przemycały, będziemy przemytników karać+, to jest milczenie. (...) On niegodnie reprezentuje Ukrainę i już zwróciłem się do ambasady Ukrainy, żeby pan prezydent (Wiktor Juszczenko) zajął się tą sprawą, żeby ten pan takich bzdur nie opowiadał" - powiedział Lepper podczas kongresu sprawozdawczo-wyborczego warmińsko- mazurskiej Samoobrony.
O zakazie importu polskiego mięsa i jego przetworów strona ukraińska poinformowała 26 marca. Powodem wstrzymania importu był - według Ukrainy - wwóz mięsa bez dokumentów weterynaryjnych. Ukraińcy zarzucili stronie polskiej, że nie kontroluje przewozu mięsa do ich kraju.
Strona polska opracowała i jest gotowa wdrożyć zaakceptowane przez służby ukraińskie procedury pozwalające na znaczne ograniczenie prób przemytu mięsa z Polski na Ukrainę, a wszystkie dokumenty w tej sprawie zostały przekazane stronie ukraińskiej. Jednakże porozumienie w tej sprawie nie zostało podpisane przez władze weterynaryjne Ukrainy, co nie pozwala na wdrożenie odpowiedniego systemu kontroli na granicy.