Wicepremier Andrzej Lepper mówił w wywiadzie dla środowego wydania austriackiego dziennika "Die Presse" o swoim wizerunku i podejściu do Unii Europejskiej. Podkreślił, że nigdy nie był wrogiem UE i zaprzeczył, jakoby był populistą.
W wywiadzie, który tego samego dnia ukazał się w dzienniku "Kurier" Lepper mówił o sytuacji polskiego rolnictwa.
"W europejskiej opinii publicznej ma pan (...) reputację populisty i politycznego awanturnika. Przeszkadza panu taka reputacja?" - zapytał dziennikarz "Die Presse".
"Nie jesteśmy populistami - odpowiedział Andrzej Lepper. - Moja partia, Samoobrona, ma program, który próbujemy realizować w polityce. Inne partie, takie jak opozycyjna Platforma Obywatelska czy socjaldemokraci studiują nasz program i nawet częściowo go przejmują. A jeśli chodzi o reputację awanturnika: byłem i jestem związkowcem, który angażuje się w sprawy określonych warstw społecznych".
Dziennikarz "Die Presse" przypomniał Lepperowi jego pozytywną ocenę polityki socjalnej Adolfa Hitlera. Wicepremier odpowiedział: "A czy po objęciu władzy w Niemczech przez narodowych socjalistów nie było tak, że zmalała liczba bezrobotnych, gospodarka doszła do siebie i budowano autostrady? Tak przecież było! Ale czy kiedykolwiek chwaliłem Hitlera? Nie, nie robiłem tego. Hitler był nazistą, faszystą, mordercą. Mówiłem to już wcześniej. Ale potem poprzekręcano moje słowa i wyszło: Lepper podziwia Hitlera".
Dziennikarz "Die Presse" powiedział, że i pochwał pod adresem Alaksandra Łukaszenki opinia publiczna nie przyjęła dobrze. Lepper odpowiedział: "Tylko raz byłem na Białorusi. Niczego tam nie chwaliłem, ale stwierdziłem: bezrobocie wynosi trzy procent, widziałem dobrze funkcjonujące zakłady. Z Białorusią powinniśmy współpracować, tak samo jak z każdym innym sąsiadem Polski i z UE. Od kiedy jestem aktywny politycznie porównywano mnie już ze wszelkimi możliwymi draniami politycznymi: z Leninem, Stalinem, Hitlerem, Haiderem, Le Penem, Łukaszenką. Raz byłem antysemitą, potem znowu Żydem, teraz znowu antysemitą. (...) Jestem i pozostanę Andrzejem Lepperem, szefem Samoobrony. A że liberałowie i postkomuniści nie mogą już spać, bo ich koszmar stał się rzeczywistością - Andrzej Lepper jest wicepremierem i współrządzi - to już ich problem, nie mój".
W dalszej części wywiadu Lepper zaprzeczył, jakoby izolowano go w Unii Europejskiej i powiedział: "Zawsze byłem eurorealistą. Nigdy nie byłem wrogiem UE, tak twierdzą tylko moi przeciwnicy polityczni. W dalszym ciągu krytycznie oceniam warunki, z którymi powiązane było wstąpienie Polski do UE. Ale nie stronę unijną czynię za to odpowiedzialną, lecz ówczesnych polskich negocjatorów".
Na zakończenie wywiadu dziennikarz "Die Presse" spytał, jak długo utrzyma się obecna koalicja rządowa. "Do końca obecnej kadencji Sejmu - odpowiedział Lepper. - A potem będzie rządzić co najmniej przez jeszcze jedną kadencję".
W wywiadzie dla "Kuriera" wicepremier, minister rolnictwa uznał, że w pierwszych miesiącach po wstąpieniu Polski do UE było "nieźle".
"Ale teraz mamy dramatyczna sytuację - mówił Lepper. - Ceny produktów rolnych spadają, a równocześnie chłopom rosną koszty. Wpływy milionów polskich rolników od czasu wstąpienia (Polski do UE) spadły o 30 proc".
Z powodu niskich kwot produkcyjnych, na które UE zezwala Polsce, "zakłady są dalekie od wykorzystania mocy produkcyjnych" - cytuje Leppera agencja APA w omówieniu tego wywiadu.