300 rolników demonstrowało w piątek przed Sejmem niezadowolenie z przebiegu interwencji na rynku wieprzowiny. Żądano dymisji ministra rolnictwa. Andrzej Lepper odpiera zarzuty i twierdzi, że nie ponosi odpowiedzialności za nieskuteczne działania mające na celu wzrost cen skupu.
Uczestnicy wczorajszej demonstracji nie ukrywali swojej niechęci do urzędującego ministra rolnictwa.
- Pokazał, że jest jednym wielkim nieudacznikiem. A my nie będziemy się przyglądać jak nas wykorzystuje do swoich celów politycznych – powiedział Sławomir Izdebksi
Niezadowolenie rolników to efekt nieskutecznych działań na rynku wieprzowiny. Andrzej Lepper obiecywał szybkie zdjęcie 80 tysięcy ton mięsa.. Niestety skup się ślimaczy i rolnicy pytają o jego sens.
Andrzej Lepper uważa, że wszystko załatwił tak jak powinien. Problemem są opieszałe – podległej resortowi gospodarki i kierującej skupem - Agencji Rezerw Materiałowych. To opieszałość tych instytucji jest odpowiedzialne za brak poprawy na rynku trzody chlewnej.
Andrzej Lepper wicepremier i minister rolnictwa: - My zrobiliśmy wszystko co do nas należało i teraz wszystko jest w rękach premiera Kaczyńskiego i pan premiera uderzy ręką w stół i załatwi tę sprawę.
Murem za ministrem rolnictwa stoją największe związki zawodowe. Wprawdzie one też straszą protestami, ale najpierw chcą się spotkać z premierem Jarosławem Kaczyńskim i dalej negocjować. - Nasze miejsce, dopóki jest wola rozmowy ze strony szefa resortu, jest tu przy stole negocjacyjnym. Jak nie będzie woli rozmów, będziemy wychodzili na ulicę. – uważa Władysław Serafin – prezes Kółek Rolniczych.