Na 25 marca łódzki sąd apelacyjny wyznaczył kolejny termin rozpoznania odwołań obrony w procesie lidera Samoobrony Andrzeja Leppera i byłego posła tej partii Stanisława Łyżwińskiego, oskarżonych w sprawie seksafery w Samoobronie.
W lutym ub. roku Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim skazał Łyżwińskiego na pięć lat więzienia, a Leppera - na dwa lata i trzy miesiące pozbawienia wolności. Uznał ich za winnych wszystkich zarzucanych im czynów.
Apelacjami obrony sąd miał zająć się 10 lutego, ale wówczas bezterminowo odroczył rozprawę z powodu nieobecność jednego z obrońców i samego Łyżwińskiego. Do sądu dotarło zwolnienie lekarskie adwokata. Również Łyżwiński przedstawił zwolnienie poszpitalne, ale ponieważ chce uczestniczyć w procesie, sąd podjął decyzję o odroczeniu rozprawy.
Sąd nie przychylił się wówczas do wniosku obrońcy Leppera i samego oskarżonego, którzy chcieli, aby sprawę drugiego z oskarżonych wyłączyć do odrębnego postępowania. Nie wykluczył jednak takiej możliwości, gdyby okazało się, że choroba Łyżwińskiego nie pozwoli mu przez dłuższy czas na uczestniczenie w rozprawie.
Teraz sąd apelacyjny wyznaczył rozprawę odwoławczą na 25 marca - poinformowała łódzka prokuratura okręgowa.
Seksaferę w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, ale badania DNA to wykluczyły. Test DNA wykluczył także ojcostwo Leppera.
Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w tej sprawie przedstawiła Łyżwińskiemu siedem zarzutów. Dotyczą one lat 1999-2003. Według prokuratury jesienią 2002 r. zgwałcił on w swym biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczkę Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. Oskarżono go też o przyjmowanie i żądanie korzyści osobistych o charakterze seksualnym oraz wykorzystanie lub usiłowanie wykorzystania seksualnego czterech kobiet, w tym Krawczyk, którą miał też nakłaniać do przerwania ciąży.
Ostatni ze stawianych mu zarzutów dotyczył podżegania w latach 1999-2000 do porwania i przetrzymywania Zbigniewa B., by zmusić go do zapłaty 500 tys. zł z tytułu rzekomych nieprawidłowości w rozliczeniach.
Dwa zarzuty stawiane Andrzejowi Lepperowi dotyczą lat 2001-2002. Byłego wicepremiera oskarżono o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Anety Krawczyk oraz o usiłowanie doprowadzenia w 2002 r. innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Oba przestępstwa miały być popełnione wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Lepperowi groziła kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu do 10 lat więzienia.
Proces w sądzie pierwszej instancji toczył się za zamkniętymi drzwiami od maja 2008 r. W ostatnim okresie - ze względu na zły stan zdrowia Łyżwińskiego - prowadzony był w piotrkowskim areszcie, gdzie były poseł przebywał przez prawie dwa i pół roku. Po wyroku sąd uchylił mu areszt. Obok kar więzienia sąd orzekł, że Łyżwiński ma zapłacić 5 tys. zł nawiązki na cel społeczny oraz ok. 30 tys. zł kosztów procesu. Leppera obciążono ok. 20 tys. zł kosztów.
Piotrkowski sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Odwołali się od niego jedynie obrońcy oskarżonych, którzy chcą uniewinnienia swoich klientów lub skierowania sprawy do ponownego rozpoznania. Łódzka prokuratura uznała, że nie ma podstaw do apelacji, bo wyrok był niemal zgodny z żądaniami oskarżenia.