Wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper powiedział PAP, że był pewien, iż wyniki kontroli, przeprowadzonej przez inspektorów z Unii, będą pomyślne.
Unijni inspektorzy badali, czy Polska przestrzega przepisów, dotyczących bezpieczeństwa żywności i czy w związku z tym embargo, nałożone na import polskiej żywności przez Rosję, jest zasadne.
"Byłem pewien, że wyniki kontroli, przeprowadzonej przez unijnych ekspertów, nie będą inne. Mówiłem o tym dziennikarzom już w (ubiegły) piątek. Po moim powrocie z Brukseli powtórzyłem to samo na konferencji prasowej we wtorek" - skomentował rezultaty unijnej kontroli w rozmowie telefonicznej z PAP wicepremier, minister Andrzej Lepper.
Szef resortu rolnictwa znajduje się obecnie w drodze do Chin, gdzie podpisze porozumienia o współpracy w ramach polsko-chińskiego centrum nauki i technologii rolnej.
Lepper poinformował, że w czwartek rano, po zapoznaniu się ze wstępnymi ustaleniami raportu, przesłał list do komisarza Markosa Kyprianu, w którym po raz kolejny podkreślił, że Polska spełnia wszystkie wymogi Unii Europejskiej, pozwalające na eksport polskich produktów pochodzenia zwierzęcego i roślinnego do Rosji.
Podkreślił, że liczy na dalsze poparcie i zaangażowanie Unii w rozwiązanie tego problemu, zgodnie z deklaracjami, jakie padły na posiedzeniu ministrów rolnictwa UE w Brukseli w miniony poniedziałek. Dodał, że o tej kwestii rozmawiał w środę z ambasadorem Federacji Rosyjskiej Władimirem Grininem, który złożył mu wizytę w ministerstwie.
Według wiceministra rolnictwa Marka Zagórskiego, raport "usuwa wszystkie wątpliwości jakie mogły się pojawiać". Wyjaśnił on w czwartek dziennikarzom, że Polska zgodziła się na tego rodzaju misję, z pełnym przekonaniem, iż generalne założenia polskiego systemu weterynaryjnego i fitosanitarnego są w porządku", choć niedociągnięcia mogą się zdarzyć.
Zagórski zapytany czy raport pomoże naszemu krajowi - opowiedział "na pewno nie zaszkodzi". Dodał, że będzie on utwierdzał Komisję Europejską, by Polskę w tej sprawie wspierała i że trzeba sprawę handlu żywnością traktować jak problem całej Unii, a nie tylko Polski.
Wiceminister jest zdania, że przyjęcie do UE Bułgarii i Rumunii jest tylko pretekstem dla Rosji, by mówić o kolejnych problemach. Tak samo było, gdy Polska została przyjęta do UE. "Uważam, że są to problemy pozamerytoryczne, jest to problem polityki, jaką prowadzi Rosja w negocjacjach z KE. Sprawy weterynaryjne i fitosanitarne są tylko częścią większej układanki, jeżeli chodzi o interesy Rosji" - powiedział Zagórski.
"Słyszymy to, co mówi Rosja, ale tych argumentów nie przyjmujemy. W naszym przekonaniu są one nieuzasadnione (...) Każdy kraj członkowski musi być traktowany jednakowo, niezależnie od tego, jak długo jest w UE" - podkreślił wiceszef resortu.
W jego opinii, sprawa embarga na produkty żywnościowe, nałożonego przez Rosję, jest pogwałceniem umowy, zawartej między UE a Rosją. Trudno, by w takich warunkach Polska mogła akceptować przystąpienie do negocjacji nad nową umową, gdy Rosja nie wywiązuje się z postanowień dotychczas obowiązującej - dodał Zagórski.