Reformę KRUS - obiecywaną przez Platformę Obywatelską w kampanii wyborczej - przygotował Marek Sawicki, minister rolnictwa z koalicyjnego PSL. Kilka dni temu poprosił o opinię pracodawców, związki i stowarzyszenia rolnicze - pisze "Gazeta Wyborcza".
W projekcie są podane konkretne kwoty, jakie rolnicy mają płacić na składki emerytalno-rentowe. Sawicki proponuje, by rolnicy mający do 50 ha płacili takie same składki jak teraz: 10 proc. najniższej emerytury, czyli ok. 64 zł miesięcznie. Rolnicy mający 50-100 ha zapłacą 140 zł, ci z 100-150 ha zapłacą 210 zł, 150-300 ha - 290 zł, powyżej 300 ha - 370 zł. Reforma ministra Sawickiego pozwoli zaoszczędzić raptem 40 mln zł.
- To pozorowanie reformy, kpina ze społeczeństwa, które wykonuje prace poza rolnictwem - oburza się Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan i przedstawiciel pracodawców w Komisji Trójstronnej.
Jako dowód niesprawiedliwości podaje składki emerytalne osób prowadzących własną działalność: fryzjer, elektryk, stolarz co miesiąc muszą płacić blisko 800 zł, czyli ponad 10-krotnie więcej, niż ma płacić rolnik z 50 ha i dwa razy więcej niż farmer mający ponad 300 ha!
- To żadna reforma. Jeżeli ona miałaby na tym polegać, to lepiej się w ogóle nie kompromitować i nie robić nic. Tego typu inicjatywy narażają nas na śmieszność - denerwuje się przewodniczący PO Zbigniew Chlebowski. Zamierza poprosić premiera Tuska, by "zobowiązał ministra Sawickiego do przedstawienia czegoś, co choćby przypomina reformę".
Według PKPP Lewiatan Sawicki całkowicie zignorował fakt, że rolnicy, zwłaszcza po wejściu do UE, zaczęli się bogacić. Osoba mająca 50 ha z samych dopłat UE ma - według wyliczeń pracodawców - blisko 2 tys. zł miesięcznie. Ponadto z badań GUS "Sytuacja Gospodarstw Domowych w 2007 r." wynika, że w rodzinach rolniczych dochód zwiększył się ostatnio o 20 proc., a w gospodarstwach fryzjerów czy stolarzy działających na własny rachunek tylko o 11 proc. - podkreśla "GW".
9692036
1