Zaliczki od 20 do 50% to propozycja rządu na szybsze wykorzystanie unijnych dotacji. Opozycja chwali pomysł ale pyta czemu trzeba było czekać na niego tak długo. Jest jeszcze jeden znak zapytania: gwarancje bankowe.
W ostatnim czasie gdy rolnik lub przedsiębiorca zamierzał zrealizować jakąś inwestycję współfinansowaną z unijnych dotacji najpierw musiał wystąpić do banku o kredyt. Dopiero po zakończeniu projektu mógł starać się o zwrot pieniędzy. Taki system zwłaszcza ostatnio, gdy banki dość niechętnie udzielały jakichkolwiek kredytów, szwankował. Teraz ma to się zmienić.
Kazmierz Plocke – wiceminister rolnictwa: wszystkie działania zapisane w PROW-ie, objęte będą programem zaliczkowania. To znaczy, beneficjenci będą mogli uzyskać w zależności od działania zaliczkę od 20 do 50%.
W Sejmie raczej nie będzie problemów, aby przegłosować tę nowelizację. Opozycja chociaż narzeka, ale projekt poprze.
Henryk Kowlczyk – poseł PiS: dobrze, że ta nowelizacja się poprawiła, dobrze że się wprowadza te zaliczki, natomiast szkoda, że tak późno. Jest to już właściwie trzeci rok funkcjonowania PROW.
W całej sprawie jest tylko jedno ale. Wprawdzie beneficjenci nie będą już musieli szukać kredytów, ale warunkiem uzyskania zaliczki będzie otrzymanie od banku gwarancji. Zdaniem opozycji to bardzo kosztowne.