Branża piwowarska jest rozczarowana wynikami osiągniętymi podczas wyjątkowo upalnego lata. Od lipca do września udało jej się sprzedać jedynie o 2,8 proc. więcej niż przed rokiem.
– Biorąc pod uwagę, że były to najlepsze miesiące dla branży, a
pogoda sprzyjała, ten wzrost jest niewielki w porównaniu z 15 proc. w trzecim
kwartale 2002 r. – powiedziała na wczorajszej konferencji prasowej
dyrektor biura zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego Danuta
Gut.
Zaniepokojenie piwowarów jest zrozumiałe, bowiem trzeci
kwartał to kluczowy okres w roku, który określa się mianem piwnych żniw. Od
czerwca do września browary sprzedają bowiem z grubsza połowę swojej rocznej
produkcji. Słaby wynik osiągnięty latem zapewne zmusi browary do zrewidowania
dotychczas optymistycznych tegorocznych prognoz. Jeszcze po drugim kwartale
przewidywano, że rynek urośnie o 5 proc. Teraz wszystko zależy od zimnej
końcówki roku.
Od lipca do września udało się zwiększyć sprzedaż
jedynie o 2,8 proc. (do 8,54 mln hl) w porównaniu z analogicznym kwartałem 2002
r. Od początku roku wynik poprawiliśmy o 3,6 proc., wypijając w sumie 21,5 mln
hektolitrów piwa. W tym roku kupujemy więcej tańszego piwa i mniej pijemy tego
beczkowego w pubach czy restauracjach.
Co powstrzymywało naszych
piwoszy przed większymi zakupami w wyjątkowo upalne dni? Przedstawiciele
browarów uważają, że chude portfele, ale przede wszystkim wyśrubowana akcyza. W
porównaniu z innym krajami europejskimi jej średnia stawka jest u nas z grubsza
dwukrotnie wyższa, co podbija cenę piwa.
Branża piwowarska od
wielu miesięcy prowadzi rozmowy z resortem finansów o możliwości obniżenia
stawki podatku. Piwowarzy ostrzegają, że utrzymanie akcyzy na tak wyśrubowanym
poziomie może doprowadzić do tego, iż po wstąpieniu do Unii aż 20 proc. piwa
pochodzić będzie z nieoficjalnego importu, a krajowe browary wpadną w tarapaty i
11 tys. pracowników z branży straci pracę. Zagrożone importem tańszego piwa mogą
czuć się głównie małe i średnie browary zlokalizowane blisko granicy z Czechami,
Słowacją i Niemcami. Obecnie nasz rynek chroniony jest wysokimi cłami, ale po
przystąpieniu do UE 1 maja 2004 r. o konkurencyjności będzie przesądzać już
jedynie akcyza. Piwowarzy postulują obniżenia jej stawki od 30 do nawet 50 proc.
Ale jak na razie z powodu kłopotów budżetu szanse na to są
marne.
Podwyżki akcyzy aż o 16 proc. były jednym z powodów
osłabienia koniunktury na piwnym rynku w 2001 r., kiedy urósł on zaledwie o
niespełna 0,3 proc., podczas gdy w poprzednich latach konsumpcja rosła rocznie
średnio o 6-12 proc.