15 proc. - o tyle według Lasów Państwowych może się zwiększyć w przyszłym roku produkcja w każdej polskiej firmie przetwarzającej drewno. Kto chce wytwarzać więcej, będzie musiał słono zapłacić
Wprowadzony limit to element nowego systemu handlu drewnem pochodzącym z Lasów Państwowych. Firmy zgłaszają swoje oferty na internetowych aukcjach. Każda z nich może się ubiegać najwyżej o 15 proc. surowca więcej, niż wynosiło jej zamówienie w zeszłym roku.
Lasy Państwowe chcą w ten sposób powstrzymać przedsiębiorców przed zamawianiem ogromnych ilości drewna, niewspółmiernych do ich potrzeb. Mogliby tak robić w przekonaniu, że i tak dostaną mniej, niż zamówili. Od lat bowiem branża drzewna ma kłopoty z zaopatrzeniem w surowiec. Według prof. Wojciecha Lisa z Akademii Rolniczej w Poznaniu deficyt drewna od dłuższego czasu wynosi ok. 4 mln m sześc. rocznie.
Do tego dochodzi strach przed nowymi zasadami sprzedaży. - Wszyscy boimy się nowego systemu. To wielki eksperyment i nie wiadomo, czego można się spodziewać - mówi " Rz" Andrzej Opłatek, właściciel firmy Andrewex, produkującej meble ogrodowe. To, ile drewna dostanie przedsiębiorca biorący udział w internetowej akcji, będzie zależało od oceny jego oferty. - Na maksimum punktów może liczyć tylko kilka firm w Polsce - mówi Bogdan Czemko, dyrektor Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego ( PIGPD), zrzeszającej 110 firm.
Przedsiębiorcy dowiedzą się o przyznanych im kwotach surowca 12 grudnia. Co, jeśli będą one mniejsze od zapotrzebowania? - Firmy będą mogły dokupić surowiec w późniejszych przetargach - mówi Wojciech Skurkiewicz, rzecznik Lasów Państwowych. Problem w tym, że na przetargach ceny drewna osiągają kolosalne ceny. Rzecznik Lasów pociesza, że w przyszłym roku ma być lepiej. Przy wyznaczaniu limitów ma być bowiem brana pod uwagę ilość drewna kupiona przez przedsiębiorcę zarówno na aukcji, jak i w przetargach.
Problemu by nie było, gdyby drewna było więcej. Jakiś czas temu pojawiły się informacje, że w lasach marnuje się dużo niewykorzystanego surowca wartego nawet 24 mld zł, o czym pisaliśmy także w " Rz". PIGPD zwróciła się do resortu skarbu z prośbą, by Biuro Urządzania Lasu zbadało tę sprawę. Jednak ministerstwo przekazało pismo Lasom Państwowym. - Odpowiedział nam dyrektor generalny LP, a więc strona, która mogła zawinić w tej sprawie. Jak widać, nie mamy żadnej możliwości interweniowania przeciwko polityce Lasów Państwowych wobec ich klientów - podsumowuje Bogdan Czemko.