Święta pachnące cytrusami? Niekoniecznie. Hiszpańskie pomarańcze i mandarynki mogą szybko zniknąć z naszych stołów. Spadek cen owoców na południu Europy jest dramatyczny, a producenci zapowiadają, że zaprzestaną zbiorów.
I problem nie jest wcale przesadzony, bo ponad 80 procent mandarynek i połowa pomarańczy zjadanych przez Europesjczyków pochodzi właśnie z Hiszpanii. A jak tu utrzymać dostawy, jeśli za kilogram cytrusów ogrodnicy dostają się nie więcej niż 20 eurocentów.
Rolnicy zapowiadają protesty, ale ich groźby na razie na niewiele się zdają. Eksperci hiszpańskiego departamentu ekonomii rolnictwa tłumaczą- to trend długotrwały. W ciągu ostatnich dwudziestu lat ceny pomarańczy i mandarynek zmalały dwukrotnie, podczas gdy koszty ich uprawy w tym samym okresie zwiększyły się - w przypadku pomarańczy prawie o 40 procent, a mandarynek o blisko 20.
Swoje zrobiła okresowa nadprodukcja i umowy handlowe z krajami trzecimi, dzięki którym rolnicy z państw, gdzie produkcja cytrusów jest duża, mieli swobodny dostęp do europejskiego rynku.
Tyle, że o kłopotach Hiszpanów większość konsumentów nie ma pojęcia, bo za owoce cytrusowe płacą w sklepach przynajmniej 20 razy więcej, niż dostają producenci.