Co najmniej 40 tysięcy hektarów państwowej ziemi będą mogli kupić na Opolszczyźnie rolnicy, jeśli zostanie zrealizowany rządowy pomysł prywatyzacji gruntów należących do Skarbu Państwa. W ten sposób rząd chce zdobyć dla budżetu w ciągu roku 30 miliardów złotych, a jednocześnie zaspokoić głód ziemi na wsi.
Tymczasem dzierżawcy gruntów przeznaczonych do sprzedaży są oburzeni. Twierdzą, że doprowadzi ich to do ruiny i przyniesie nieobliczalne szkody polskiemu rolnictwu.
Tylko w ciągu roku ziemia w kraju podrożała o 30 procent. Dziś za hektar pierwszej klasy trzeba zapłacić nawet 50 tysięcy złotych. Tymczasem w Polsce milion 800 tysięcy hektarów gruntów Skarbu Państwa jest dzierżawione. Na Opolszczyźnie dotyczy to około 200 producentów rolnych.
Wacław Landwójtowicz, ANR w Opolu: na Opolszczyźnie dziś jest 130 tysięcy hektarów dzierżawionych są to umowy kilkuletnie ale nawet 30 letnie.
Teraz rząd planuje trzydzieści procent tej ziemi odebrać dzierżawcom i sprzedać rolnikom. Oznacza to zerwanie dotychczasowych wieloletnich umów z Agencją Nieruchomości Rolnych. Rząd chce także ograniczyć możliwość zakupu ziemi przez dzierżawców do 500 hektarów.
Mariusz Olejnik, prezes Związku Dzierżawców, Pracodawców i Właścicieli Nieruchomości Rolnych na Opolszczyźnie: ograniczenie do 500 ha i pozbawienie dzierżawy po woduje to , że gospodarstwa zostaną okrojone o połowę. I jak tu spłacać kredyty zaciągnięte na te gospodarstwa.
Jednak to co oburza dzierżawców raduje rolników. Liczą na to, że dzięki dużej podaży spadnie cena - a to szansa na powiększenie gospodarstw.
Herbert Czaja, prezes Izby Rolniczej w Opolu: jest to pomysł na tyle dobry, żeby rolnicy mogli zaplanować właściwie swoje gospodarstw i je doposażyć. Dzięki temu staną się konkurencyjni na rynku.
Sprzedaż dotychczas dzierżawionej ziemi ma być sposobem na łatanie dziury budżetowej. Projekt ustawy jesienią ma trafić do Sejmu.