MERCOSUR1
TSW_XV_2025

Kulisy negocjacji

4 maja 2009
Piąta rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej skłoniła polityków do wspominania tamtego wydarzenia. Nie omieszkał tego uczynić Leszek Miller - premier, który wprowadzał nasz kraj do Unii i wespół z ówczesnym wicepremierem - Jarosławem Kalinowskim - ministrem rolnictwa negocjował warunki przystąpienia.
W książce "Tak to było", której fragmenty pojawiły się na witrynie "Onet.pl" Leszek Miller tak opisuje tamte chwile:

"Kolejne trzy rundy rozmów w Kopenhadze z premierem Rasmussenem toczyły się według podobnego schematu: zgłaszałem propozycje, omawialiśmy jej realność, Duńczyk szedł do przywódców piętnastu krajów Unii po ostateczną akceptację, a ja zdawałem relację czekającym kolegom. Łatwo uzyskaliśmy dodatkowe 108 mln euro na granicę wschodnią, przesunięcie powyżej 12 procent odpisu do budżetu z funduszy strukturalnych i zwiększenie z 1000 do 1250 euro dotacji dla małych i średnich gospodarstw rolnych. Później było już gorzej. Po kolejnej rundzie Rasmussen oświadczył, że z trudnościami wywalczył żądany przez nas poziom dopłat bezpośrednich dla rolników oraz siedmioprocentowy VAT na usługi budowlane i nowe mieszkania. 

Dramat zaczął się przy mleku. Biały napój jawił się jako poważny problem od początku negocjacji. Rasmussen zapowiedział, że nie jest w stanie wyjść poza hurtową kwotę mleka wyznaczoną na 7 mln ton, a ja, że możemy to przyjąć tylko pod warunkiem przesunięcia oferowanych nam 2 mln ton do kwoty hurtowej ze sprzedaży bezpośredniej. W kolejnych rundach Rasmussen z trudem zwiększał wielkość przesuniętej kwoty, aż doszedł do 8 mln ton. Kalinowski uważał, że absolutne minimum to pół miliona więcej. Duńczyk rozłożył bezradnie ręce.

Odszukałem Kalinowskiego i usiedliśmy na schodach, poza wzrokiem ciekawskich.

- Jarek, masz wszystko załatwione, łącznie z dopłatami bezpośrednimi i to na wyższym niż się spodziewano poziomie. Jesteśmy o krok od zakończenia negocjacji. Nie możemy utonąć w mleku.

- Kwota mleczna to mój absolutny priorytet - odpowiedział sztywno Kalinowski. - Jeśli nie będzie jeszcze pół miliona ton, muszę ogłosić klęskę rokowań i wyjść z koalicji.

- Zwariowałeś? - zapytałem zdumiony. Tego się naprawdę nie spodziewałem.

- W Polsce nikt ci tego nie wybaczy.

- Trudno. Albo, albo.

- Nie zerwę negocjacji z powodu mleka.

- Jak uważasz - powiedział smutno Kalinowski.

- Panie premierze - pojawił się pułkownik Bijata. Delikatnym, ale stanowczym ruchem odprowadził mnie na bok.

- Panie premierze, pan prezydent dzwoni.

Wręczył mi telefon.

- Dobry wieczór, panie prezydencie. - przywitałem się uprzejmie.

- Cześć panie premierze - odparł, równie uprzejmie, Kwaśniewski. - Wiem, że ciężko wam idzie. Rozmawiałem z Kalinowskim. On jest w jakimś straszliwym stresie.

- Widzę, siedzi koło mnie.

- Porozmawiaj z nim, bo zrobi jakieś głupstwo.

- Olek, właśnie rozmawiam - odpowiedziałem, cokolwiek nerwowo.

- Może by ktoś do niego zadzwonił, wiesz, ktoś z autorytetów...

- Dobry pomysł. Niech Witos zadzwoni.

- Myślałem o tym, ale Witos zgubił swoją komórkę.

- To pożycz mu swoją. Olek, muszę kończyć. Odezwę się, jak będzie po wszystkim.

Wróciłem do polskiego stolika. Poziom napięcia sięgał zenitu.

- Dogadałeś się z Kalinowskim? Załatwiłeś coś? - pytali wszyscy.

- Nic. Idę do Rasmussena na ostatnią rundę.

- Leszek, tu już się nie da wytrzymać - oznajmił Cimoszewicz. - W mediach piekło. Sprzeczne komunikaty i informacje. Wszyscy patrzą na nas, zwłaszcza gapowicze, którzy już zamknęli negocjacje, ale myślą, że im coś dzięki naszemu uporowi kapnie. Przychodzi mnóstwo wysłanników z innych ekip. Mają różne oczekiwania, ale pomału sympatia się od nas odwraca. Cały scenariusz dnia diabli wzięli. Balansujemy na krawędzi.

- Włodek, to już ostatnie 15 minut. Niedługo wrócę.

Weszliśmy z Magdą Fitas do dobrze znanego gabinetu. Duński premier siedział zamyślony nad stertą papierów.

- Panie premierze - zacząłem - to już dziesiąta godzina naszych rozmów. Ma pan dziś ciężki dzień.

Spojrzał na mnie zaskoczony. Pomyślałem, że chyba nie liczył tych godzin.

- Czy ktoś jeszcze negocjuje oprócz nas?

- Nie - odparł. - Od dawna na placu jest tylko Polska. Jest pan gotów do zakończenia rozmów?

- Nie mogę. Pomijając względy merytoryczne, rozsypie mi się koalicja i upadnie rząd. Zgodzi się pan ze mną, że nie mogę być zainteresowany takim obrotem sprawy.

- Zgadzam się. Rozumiem - przyznał Rasmussen. - Ale myślę, że pan przesadza.

- Polecam panu artykuł w dzisiejszym "Politiken". Tam jest trafna diagnoza.

Rasmussen popatrzył na mnie z namysłem. I jakby lekko się uśmiechnął.

- Więc pana rząd, sytuacja w Polsce i losy naszego rozszerzenia, zależą od pół miliona ton mleka?

- Tak, panie premierze.

- Zatem - powiedział po chwili - z upoważnienia moich kolegów mogę zaoferować panu tę kwotę.

Zamarłem. Magda Fitas uśmiechała się promiennie. Niemożliwe, to już koniec? - pomyślałem. Nie wierzę.

Wstałem i podszedłem do Rasmussena, który zrobił to samo. Wymieniliśmy długi i mocny uścisk dłoni.

- Panie premierze, dziękuję bardzo. Wykonał pan wielką pracę. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Proszę szybko przyjechać do Polski.

- Panie Miller - uśmiechnął się mój partner - to naprawdę wielki dzień. Do zobaczenia na finalnym spotkaniu. Szkoda, że nie pojedziemy już do królowej.

Wyszliśmy na korytarz i dopiero tam poczułem, jak potwornie jestem zmęczony.

- Pani Magdo - zapytałem. - Jak wyglądam?

- Dobrze, tylko jest pan trochę zielony.

Podszedłem wolno do stolika, gdzie czekali najważniejsi członkowie delegacji.

Popatrzyli na mnie w oczekiwaniu. Usiadłem ciężko na krześle.

Koniec - powiedziałem. - Mamy to cholerne mleko."
Nieco inaczej wspominał tamte dni podczas dwudniowej międzynarodowej konferencji "Rolnictwo i obszary wiejskie - 5 lat po akcesji Polski do Unii Europejskiej", odbywającej się w Warszawie w dniach 28-29 kwietnia br., Jarosław Kalinowski:

"28 listopada 2008 roku posiedzenie Rady Ministrów trwało 12 godzin. Na tym posiedzeniu rozstrzygaliśmy jako rząd z czym jedziemy do Kopenhagi. W tym momencie mieliśmy nieuzgodnione z Komisja Europejską 20 kwestii. Oczywiście wiedziałem, że nie wszystko się uda, ale ja chciałem z 10 sprawami jechać do Kopenhagi. Po chyba 8 godzinach dyskusji premier Miller konkludował, że jedziemy bez rolnictwa i odrzucił wszystkie 20 kwestii. Czyli że przyjmujemy 25% (poziom dopłat bezpośrednich w stosunku do dopłąt obowiazujących w "starej" Unii - wyjaśnienie red.), 7 mln (ton mleka) itd. Moja reakcja była znana - powiedziałem, że jeżeli bez rolnictwa to się urywa współpraca. W tych dramatycznych okolicznościach odkręcono tę decyzję ale obszar spraw z jakimi jechaliśmy (na decydującą rundę negocjacji - wyjaśnienie red.) wcale nie był tak szeroki i dotyczył tylko kilku spraw, które udało mi się przeforsować jako nasz mandat negocjacyjny.

Powiem szczerze, że szlag mnie trafił gdy się dowiedziałem, jak już dolecieliśmy do Kopenhagi, że wszystkie sprawy dotyczące rolnictwa są otwarte do negocjacji. Szlag mnie trafił na naszą stronę, na negocjatora, no bo jeszcze dwa tygodnie wcześniej o mało co a koalicja by się nie rozbiła a w Kopenhadze okazało się, że wszystkie sprawy są do negocjacji. Oczywiście natychmiast żeśmy listę spraw odtworzyli, ale tytanami nie byliśmy. I jest coś, co wiem że mogło być lepiej (mogliśmy więcej wynegocjować - wyjaśnienie red.), ale taki był urok tych negocjacji.

Ja też pospisywałem (tak jak premier Miller - wyjaśnienie red.) swoje wspomnienia, są przecież protokoły z posiedzeń rządu i myślę, że to co ja opublikuję także będzie interesujące."

Mariann Fischer Boel - unijna komisarz ds. rolnictwa po wysłuchaniu wypowiedzi Jarosława Kalinowskiego, stwierdziła jednym zdaniem: "Myślę, że sobie dobrze poradził".

POWIĄZANE

W ostatnich latach przemysł rozrywkowy w Polsce przechodzi dynamiczne zmiany. Dz...

W dzisiejszym świecie, w którym technologia jest nieodłącznym elementem życia co...

W dzisiejszym świecie zmiany w gospodarce zachodzą w zastraszającym tempie. Prze...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę