Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Kucharz lepszy od kamieniarza

20 października 2006

Dyplomy potwierdzające kwalifikacje zawodowe zdobyło w tym roku 62 proc. absolwentów zawodówek i techników. Najwięcej przybyło sprzedawców i kucharzy. Cieśli i kamieniarzy można zliczyć na palcach

Egzaminy zawodowe kończą naukę w zasadniczych szkołach zawodowych, szkołach policealnych, a od tego roku - także w technikach. Latem zdawało je w całym kraju ponad 140 tysięcy uczniów. Ubiegali się o dyplomy aż w 129 różnych zawodach! Ale jak pokazuje najnowszy raport Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, uzyskało je tylko niewiele ponad 60 proc.

Jak wygląda taki egzamin? Składa się z trzech części. Pierwsza to zadania sprawdzające wiedzę dotyczącą zawodu (żeby zdać, trzeba prawidłowo rozwiązać połowę). Druga - to pytania o to, jak założyć własną firmę, zatrudniać pracowników, jak napisać podanie o pracę (trzeba zdobyć minimum 30 proc. punktów). Ale najważniejsza jest praktyczna część egzaminu. Przyszli cukiernicy na oczach komisji pieką tort, mechanicy reperują silnik, a gastronomicy planują przyjęcie.

- Kandydaci na ogrodników muszą uporać się z zaniedbanym ogrodem, zdecydować, które drzewa zostaną wycięte, zdiagnozować choroby roślin, określić rodzaj gleby i dobrać gatunki kwiatów - opowiada wicedyrektor CKE Maria Magdziarz. Szanse na dyplom mają tylko ci, którzy z tych praktycznych zadań zdobędą co najmniej 75 proc. punktów. Dla tegorocznych absolwentów najtrudniejsze okazały się testy z przedsiębiorczości. Jedni nie potrafili odróżnić urzędowych druków, inni nie znali zapisów kodeksu pracy. - To, że szkolnictwo zawodowe tak kiepsko przygotowuje młodzież do wkroczenia na rynek pracy, jest jedną z jego największych słabości. Większość absolwentów z dyplomami będzie zmuszona prowadzić własne, jednoosobowe firmy. Część będzie musiała się przekwalifikować, bo ich umiejętności nie odpowiadają potrzebom rynku pracy. Bez odpowiedniego przygotowania nie poradzą sobie - ocenia ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich Adam Ambroziak.

Z raportu CKE wynika, że w tym roku najwięcej absolwentów starało się o dyplom ekonomistów (ponad 20 tys.), sprzedawców (prawie 11 tys.) i kucharzy (ponad 10 tys.). Około 15 tysięcy osób postanowiło zostać mechanikami, a kandydatów na elektroników mieliśmy ponad 10 tysięcy.

Wśród najmniej popularnych zawodów znalazł się asystent operatora dźwięku, stroiciel instrumentów, kamieniarz, obuwnik, cieśla i rękodzielnik wyrobów włókienniczych - w całym kraju o dyplomy w tych specjalnościach starało się najwyżej po kilka osób. Ale nic w tym dziwnego - tych zawodów wyuczyć się najtrudniej. Nie kształcą w nich renomowane technika, często trzeba uczyć się w zakładach rzemieślniczych, pod okiem mistrza. - Młodzi, wybierając zawód, nie mają rzetelnej informacji o tym, jacy specjaliści za kilka lat będą potrzebni na rynku pracy. Kierują się albo modą, albo tym, że w okolicy jest technikum kształcące na masową skalę elektryków czy mechaników. Potem zasilają szeregi bezrobotnych, bo na rynku brakuje spawaczy, administratorów sieci komputerowych czy budowlańców - dodaje Ambroziak.

Najlepiej zawodowe egzaminy poszły kandydatom na rolników, rzeźników-wędliniarzy i lakierników - dyplomy dostało około 90 proc. zdających.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę