Dostaliśmy go w prezencie od Nixona w 1973 roku...
Polski kawałek Księżyca, prezent od prezydenta USA Richarda Nixona, podarowany nam w 1973 r., przepadł jak kamień w wodę, informuje "Gazeta Wyborcza". A choć wygląda niepozornie, jest wart miliony dolarów.
Polska otrzymała w darze dwa księżycowe okruchy. Zostały przekazane ówczesnemu przewodniczącemu Rady Państwa prof. Henrykowi Jabłońskiemu. Losy jednego są znane. Pamiątkowa plakietka wraz z kamieniem z wyprawy Apollo 11 pojechała do planetarium w Olsztynie i można ją tam oglądać do dziś.
Ale drugi dar - z okruchem księżycowym przywiezionym przez załogę statku Apollo 17 - gdzieś się zapodział. Kancelaria Prezydenta odpowiada, że nie przechowuje żadnej próbki księżycowej.
Miejmy nadzieję, że nie wyrzucono go do śmieci, jak to się stało w Irlandii, pisze "GW", która przy okazji podaje, że przepadła prawie połowa okruchów podarowanych narodom świata. Jeden z nich - autentyczny - wręczony prezydentowi Hondurasu, za 5 mln dolarów oferował w jakiś czas potem pewien handlarz z Florydy.