Ptak_Waw_CTR_2024
Green Gas Poland

Kto się boi ptasiej grypy?

29 września 2005

Wychodzi na to, że  bać powinniśmy się wszyscy. Rzecz w tym, by bać się mądrze, bo polegać możemy tylko na własnej mądrości i roztropności. Rząd w swojej niefrasobliwości odkłada zakup rekomendowanego przez Światową Organizację Zdrowia leku Tamiflu i nawet nie podpisał listu intencyjnego w tej sprawie.

Oseltamivir (Tamiflu) oraz Zanamivir(Relenza) są lekami już zarejestrowanymi w Polsce. W przeciwieństwie do substancji antygenowych starej generacji: amantadyny i rymantydyny są inhibitorami jednej z dwóch glikoprotein powierzchniowych wirusa grypy. Mówiąc lapidarnie atakują sam czynnik chorobotwórczy, przeszkadzając mu w działaniu mającym dla nas opłakane skutki. Tamiflu i Relenza są skuteczne zarówno w przypadku infekcji wywołanych wirusami typu A jak i typu B, a Tamiflu poza leczeniem służy również profilaktyce. Jest na rynku także cała gama szczepionek przeciwgrypowych, którymi także teraz można się zaszczepić. Jest więc dostępna broń farmakologiczna przeciwko wirusom i przynajmniej teoretycznie nie powinno być problemu.

Ale tylko teoretycznie, bo sam wirus bardzo szybko mutuje. Prawdopodobnie wirus ptasiej grypy, który uśmiercił w 1997r. 6 osób, do tej pory wielokrotnie zmienił swój materiał genetyczny. W krajach Azji próbuje się ukrywać przypadki zachorowań drobiu i ludzi w obawie przed stratami. Scenariusze rozwoju epidemii, czy jak uważają inni pandemii, są bardzo różne. Jedne zakładają zagładę milionów ofiar, inne ograniczają się do likwidowania źródeł. Pocieszające na razie jest to, że wirus H5N1 nie przenosi się między ludźmi – zarazić się można od zwierząt. Przeciętny śmiertelnik czuje się zagrożony znanymi mu od lat wirusami, a teraz stan ten się wzmaga, bo nowa droga zakażenia – ptaki, w tym dzikie, migrujące gatunki, są nie do upilnowania. Wszyscy z obawą oczekują jesiennych i wiosennych przelotów, mogących przynieść masowe zachorowania. Od sierpnia br. właściciele ferm drobiowych są szkoleni w szybkim rozpoznawaniu objawów ptasiej grypy u drobiu oraz zaznajamiani ze sposobami postępowania w przypadku jej wystąpienia. Pozostaje mieć nadzieję, że poradzą sobie z problemem i nie ulegną pokusie uciekania od kłopotu dla ratowania finansów.

Zmartwienie jest jeszcze takie, że objawy grypy nie są swoiste. Niełatwo je rozpoznać, za to łatwo je pomylić z objawami przeziębienia. Na podstawie samych objawów chorobowych nie jest możliwe określenie, czy mamy do czynienia z wirusem grypy. Diagnostyka opiera się tutaj na badaniach wirusologicznych i serologicznych. Wyobrażam sobie "szybką" reakcję lekarza pierwszego kontaktu. Dobrowolne skierowanie na dodatkowe badania, bez wymuszenia przez pacjenta, należy do kategorii zdarzeń fantastycznych. Tymczasem, by Tamiflu był skuteczny przeciw wirusom grypy  należy podać go w ciągu 1,5 doby od wystąpienia objawów. Pacjent z receptą musi się w tym czasie udać jeszcze do apteki i wydać 250 złotych. Zrobi upragniony zakup u farmaceuty, jeśli ten sprowadzi lek na zamówienie i jeśli do tej pory nie wyczerpią się wątłe krajowe zapasy. Wypada sobie życzyć końskiego zdrowia i wszelkich pomyślnych zbiegów okoliczności.

Tymczasem inni, np. Kanadyjczycy podchodzą do problemu bardzo pragmatycznie. W Kanadzie przed 17 laty przygotowano federalny plan na wypadek pandemii. Stosownie do zachodzących zmian jest modyfikowany i ulepszany. Zakłada on, że w wyniku epidemii może zachorować od 2 do 5 milionów ludzi, a od 30 do 140 tysięcy trafi do szpitali. Epidemia może zabrać kilkadziesiąt tysięcy ofiar. Każdy ze szpitali zna swoje powinności, opracowano szczegółowe scenariusze współpracy straży pożarnej, policji, pogotowia i służb socjalnych. Holendrzy  podeszli do sprawy nie mniej poważnie – hodowcy drobiu nie mogą wypuszczać ptaków poza zamknięte obiekty, nie mogą sprowadzać ptaków i piór ze Wschodu. Budujących przykładów troski przekładającej się na konkretne i zdecydowane działania jest wiele.

Tymczasem zbierający się u nas co kilka tygodni  Krajowy Komitet ds. Pandemii Grypy, zdaje się przyjmować rolę obserwatora i czeka na początek nieszczęścia. Nie słyszałam żadnego komunikatu na temat podjętych działań. Do mnie, jako obywatelki tego kraju nie dotarła żadna instrukcja, jak mam się zachować gdyby choroba się rozprzestrzeniała. Na dzisiaj wiem tylko tyle, że sama muszę poszukać informacji, zgromadzić niezbędne środki i zatroszczyć się o zdrowie moje i mojej rodziny.


POWIĄZANE

Nie ma turów jest Turvita w dolinie Liwca Twaróg jest tym światowym wyróżnikiem,...

Transformacja energetyczna w Polsce nabiera tempa. Coraz większe znaczenie w tym...

W Polsce występuje ponad 470 gatunków pszczół, a na świecie ich liczba przekracz...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę