Strategiczną implikacją kryzysu w strefie euro może być wyłonienie się Europy dwóch prędkości - powiedział w rozmowie z PAP ekspert Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS) Nicholas Redman.
- Państwa Europy Środkowej nie mają żadnego wpływu na kryzys w strefie euro. Jeśli w jego wyniku wyłoni się Europa dwóch prędkości, region ten znajdzie się na peryferiach, czy mu się to podoba, czy nie - powiedział Redman z okazji opublikowania dorocznego raportu IISS (Strategic Survey 2011).
Jego zdaniem państwa Europy Środkowej są dobrze przygotowane na kryzys. Ich zadłużenie, z wyjątkiem Węgier, jest niskie w zestawieniu z Europą Zachodnią, a potrzeby finansowe - nieduże. Wiele jednak będzie zależało od tego, czy Hiszpania i Włochy zdołają stawić czoło kryzysowi.
Opinię tę podziela Nigel Inkster z IISS. - Kryzys w strefie euro ma strategiczne znaczenie dla przyszłego modelu instytucjonalnego UE, który w obecnym kształcie może się nie ostać - uznał Inkster, odpowiadając na jedno z pytań na konferencji prasowej w Instytucie.
- Dla zadłużonych państw politycznie nie do utrzymania jest sytuacja, gdy ich rządy narzucają im niepopularne działania oszczędnościowe wymagane przez rządy innych państw strefy euro. Z kolei dla bogatych państw strefy euro politycznie nie do utrzymania jest finansowanie państw, które w ich pojęciu spowodowały kryzys przez własną rozrzutność - dodał.
Specjalistka IISS ds. Rosji i Ukrainy Oksana Antonienko wyraziła opinię, że o tym, czy umowa stowarzyszeniowa UE z Ukrainą zostanie podpisana przed upływem polskiej prezydencji, przesądzi wynik ukraińsko-rosyjskiego sporu gazowego, który dla Kijowa jest na pierwszym planie politycznym.
- Ukraina usiłuje się wyplątać z niekorzystnej dla niej umowy gazowej z Rosją. Rosjanie nie chcą się na to zgodzić, o ile Ukraina nie wstąpi do unii celnej. Ostatnie wydarzenia sugerują, że konflikt wkracza w gorącą fazę - zaznaczyła w rozmowie z PAP.
W jej opinii prezydent Wiktor Janukowycz chce stwierdzenia na drodze prawnej, że umowa gazowa zawarta przez Julię Tymoszenko jest nielegalna, i skazania byłej premier za działanie sprzeczne z interesem państwa.
Władze Ukrainy zapowiedziały też, że ich zamiarem jest rozwiązanie koncernu Naftohaz - partnera Gazpromu. Sugerowałoby to, że spółki, które powstaną w miejsce Naftohazu, nie będą się czuły związane jego umowami.
Antonienko nie wyklucza, że premier Rosji Władimir Putin może dopuścić do zaognienia sporu. Jej zdaniem "to, jaki wpływ spór ten będzie miał na stosunki Ukrainy z UE, będzie zależało od tego, po której stronie stanie Bruksela".
- W trójkącie UE-Rosja-Ukraina może wystąpić nowe, duże napięcie. Na obecnym etapie nie widać w nim konstruktywnego dialogu - podsumowała Antonienko.
6570158
1