Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Przemysłu Spożywczego, znany z krytycznych uwag do sposobu, w jaki Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi traktuje przemysł spożywczy, komentuje dość uszczypliwie – tym razem na swoim blogu - wypowiedzi Marka Sawickiego, które padły w czasie debaty na I Forum Przemysłu Spożywczego, gdzie minister miał okazję wysłuchać „marudzenia” (jak określił pan Gantner) licznie zebranych przedstawicieli przemysłu spożywczego.
Jednym z postulatów wyrażonych w trakcie Forum wobec Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi był apel o nadanie przemysłowi żywnościowemu właściwej rangi w strukturze administracji. Wersją minimum miałoby być zdaniem A. Gantnera stworzenie Departamentu Przetwórstwa Żywności w MRiRW. W wersji maksimum natomiast - „dopasowanie całego resortu do kształtu obecnej gospodarki żywnościowej, w której przemysł żywnościowy odgrywa kluczową rolę, czyli stworzenie Ministerstwa Gospodarki Żywnościowej, które mogłoby swoimi kompetencjami objąć cały łańcuch od pola do stołu”. Przytaczając sens odpowiedzi Marka Sawickiego na te postulaty („powołanie takiego ministerstwa lub departamentu może przynieść jedynie negatywne skutki dla przemysłu żywnościowego”) autor bloga dość uszczypliwie określa tę odpowiedź jako „ciekawą” oraz „cenną radę”. Komentuje dodatkowo, że trzymając się logiki ministra Sawickiego, fakt istnienia i utrzymywania Ministerstwa Rolnictwa …szkodzi polskiemu rolnictwu.
Innym postulatem wysuwanym przez przedstawicieli przemysłu spożywczego w czasie debaty z ministrem rolnictwa była potrzeba konsolidacji. I tu również Andrzej Gantner podkreśla rozbieżność w ocenie sytuacji i potrzeb między przemysłem a resortem, a wręcz zarzuca Markowi Sawickiemu niewłaściwe rozumienie sensu konsolidacji. „Konsolidacja w gospodarce rynkowej w dużym skrócie oznacza inwestowanie w celu przejęcia części rynku i obniżenia kosztów działalności”, stwierdza dyrektor Polskiej Federacji Przemysłu Spożywczego w swoim blogu, podkreślając jednocześnie że „każda inwestycja jest związana z ryzykiem”. Jednocześnie komentuje, że wg resortu rolnictwa w konsolidacji chodzi o to „aby przemysł dzielił się zyskami z rolnikami, mimo, że nie są oni współwłaścicielami firm i nie ponoszą w związku z tym ryzyka inwestycyjnego”. A. Gantner, starając się wykazać diametralnie inne, niż przedstawiciele przemysłu rozumienie procesu konsolidacji przez ministra M. Sawickiego, przytacza jego kolejną „dobrą radę”, w której minister podaje przykład „doskonale funkcjonujących grup producenckich i spółdzielni w Holandii, które oprócz produkowania surowców zajmują się również inwestowaniem w łańcuch dystrybucji i częściowo w przetwórstwo”. Zdaniem Andrzeja Gantnera przykład holenderski nijak się ma do obecnych możliwości i stanu polskich grup producenckich, i uzasadnia: „Praktycznie nie istnieją grupy zdolne do inwestowania w łańcuch dystrybucji, a system giełd rolnych, których współwłaścicielami byliby rolnicy praktycznie nie istnieje”, ponadto „na palcach jednej ręki można policzyć grupy, które wypracowały specyficzne normy jakościowe i standardy masowej produkcji”, a jeżeli już, to są to grupy wspierane przez przemysł.
W końcu autor zadaje pytanie (wcale nie retoryczne, bo pośrednio odpowiedź w blogu pada): „Kto jest odpowiedzialny za ten stan rzeczy, za konserwowanie skansenu w rolnictwie, za utwierdzanie rolników w przekonaniu, że są inwalidami gospodarczymi?”
8214713
1