Jedyna w Polsce profesjonalna ferma pijawek medycznych powstała w Namysłowie na Opolszczyźnie. Na klientów czeka już w kuwetach ponad 13 tys. pijawek, docelowo hodowla ma liczyć nawet 50 tys. sztuk. Póki co chorzy kupują po 10-15 sztuk, płacąc za jedną po 15 PLN netto (z VAT-em wychodzi 18,30), ale w przyszłości ferma chce sprzedawać ilości hurtowe - pisze "Dziennik Zachodni".
Najpierw musimy stworzyć rynek. W lutym organizujemy pierwszy kurs dla osób zainteresowanych hirudoterapią, jak fachowo nazywa się stawianie pijawek. Będą ich szkolić fachowcy z Anglii i Rosji. Wracamy do tradycji - zapowiada Zygmunt Dynowski, założyciel i współwłaściciel fermy.
Dynowski przypomina, że nasze prababcie miały w domach słoje z pijawkami, które profilaktycznie stawiały domownikom raz na kwartał (i słusznie, bo pijawka czyści się z wyssanych toksyn przez jakieś 110 dni). Jeszcze dziś na jarmarkach można kupić pijawki wyłapane po bagnistych stawach. Nie ma ich za wiele, bo żyją tylko tam, gdzie jest dużo żab (to do ich podbrzusza przyczepiają się młode pijawki) i mało ptaków (bo zajadają się i pijawkami, i żabami). Poza tym pijawka jest w Polsce objęta ochroną gatunkową i łowić jej nie wolno. Kupowanie pijawek na targu jest też ryzykowne - nigdy nie wiadomo, do kogo była przyssana wcześniej - podkreśla "Dziennik Zachodni".
Swoje pierwsze sto pijawek sprowadziłem prawie cztery lata temu z Anglii. I długo musiałem uczyć się hodowli. Karmimy je kiełbaskami robionymi ze świńskiej krwi, które kupujemy w ubojniach w Namysłowie i Świerczowie - opowiada Dynowski.
Hirudo medicinalis to krwiopijca idealny. Nigdy nie ma dość, może ssać właściwie bez końca. Lecznicze właściwości pijawek są powszechnie znane od tysiącleci, choć do dziś nie zostały dokładnie przebadane. Wiadomo, że w wydzielinie, którą pijawka wpuszcza do rany celem znieczulenia ofiary, jest około 200 różnych związków organicznych, z których szczegółowo poznano około 60 o właściwościach leczniczych. Najbardziej znana jest hirudyna, która zapobiega krzepliwości krwi - informuje "Dziennik Zachodni".