Nie będzie mi krowa mówić, co mam robić! Dobrze wiem jakie mam obowiązki - powiedział "Faktowi" poirytowany Józef Waliński, rolnik z Żółtek pod Białymstokiem.
Co tak wzburzyło chłopa? Okazuje się, że komiks, który wydała Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa miał przypomnieć o obowiązku rejestracji bydła, a wywołał skandal. Bo rady dają... zwierzęta, a to nie śmieszy żadnego rolnika, twierdzi "Fakt".
Myślisz, że zwierzęta mówią ludzkim głosem w Wigilię? Wedle speców z ARiMR mogą tak gadać cały rok. I to jakie mądre rzeczy! Wiedzą gdzie je rejestrować, skąd brać kolczyki, które potem dumnie błyszczą w ich uszach, co zrobić jak świecidełko się zgubi itp. Pewnie nasłuchały się od gospodarzy, bo ci rejestrują swe zwierzęta już od trzech lat. Ale ARiMR dopiero teraz wydała komiks, w którym mówi jak i gdzie to zrobić.
"Nie jesteśmy głupsi od krowy czy owcy, taki komiks nas obraża" - denerwuje się Waliński. Tak wkurzonych jak on są miliony, bo na wsiach zawrzało, gdy ARiMR pochwaliła się swoim "cudownym" komiksem.
Co na to mądre głowy, które ten kretynizm wymyśliły? - pyta "Fakt" i odpowiada: są z niego dumne.
"To proste i szybkie przekazanie informacji rolnikom, bo wielu nadal nie umie wypełnić dokumentów" - wyjaśnia w imieniu prezesa Agencji Wojciecha Pomajdy jego rzeczniczka Iwona Musiał.
A nie lepiej było wszystko prosto napisać na kartce, zamiast wydawać na książeczki z bydlęcymi rysunkami 6,6 tys. zł? - pyta dziennik.