Wojewoda opolski Elżbieta Rutkowska wystąpiła wczoraj o uruchomienie kredytów klęskowych dla rolników na likwidację skutków suszy w województwie opolskim.
W sumie na Opolszczyźnie rolnicy złożyli 913 wniosków w 31 gminach na łączną
kwotę 29.013.400 złotych. To znacznie mniej niż wynoszą wszelkie straty wywołane
suszą, które komisja wojewódzka oszacowała w sumie na ponad 50 milionów
złotych.
Część rolników jest już zadłużona albo po prostu boi
się brać pożyczki, które przecież trzeba spłacić – mówi Wiesław
Kryniewski, p.o. zastępca dyrektora Wydziału Środowiska i Rolnictwa Urzędu
Wojewódzkiego w Opolu. – Część z nich już ma kłopoty ze spłatą
wcześniejszego zadłużenia. Kredyt klęskowy jest preferencyjny, gdyż
oprocentowany na 2 punkty procentowe rocznie. Nie znaczy to oczywiście, że w tym
przypadku banki rezygnują z zarobku: różnicę w oprocentowaniu między kredytem
komercyjnym a preferencyjnym zwraca im budżet państwa, ściślej Agencja
Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, mająca w każdym roku obowiązek
tworzenia rezerwy finansowej właśnie na ten cel.
Fakt, że wojewoda wystąpiła o uruchomienie tych kredytów nie oznacza, że
rolnicy dostaną pieniądze w najbliższym czasie. Otóż procedura jest taka:
minister wydaje zgodę, a następnie przekazuje ją prezesowi ARiMR, który zwraca
się do banków, by określiły, ile potrzeba im środków na wypłatę kredytów o jakie
wnoszą rolnicy.I w tym momencie banki mogłyby już dokonywać wypłat, ale
zazwyczaj robią zbiorcze zestawienia wszystkich wniosków kredytowych, jakie
otrzymują i domagają się powtórnego potwierdzenia z agencji, że otrzymają
zabezpieczenie finansowe na wypłatę tych pieniędzy. Przez to procedura się
przedłuża – przyznaje Kryniewski.
Realnie więc
licząc, najszybciej rolnicy otrzymają kredyty pod koniec września, a nie można
wykluczyć, że niektóre banki dokonają wypłat nawet dopiero pod koniec
października.