Naukowcy z Akademii Rolniczej twierdzą, że absolwent uczelni wykorzystał wyniki ich wieloletnich badań, nie pytając o zgodę. - Czujemy się wykorzystani - twierdzą. Sprawą zajmuje się radca prawny AR.
Prof. Bolesław Styk z Katedry Szczegółowej Uprawy Roślin lubelskiej Akademii Rolniczej, od kilkudziesięciu lat, wspólnie z prof. Haliną Borkowską, prowadzi badania nad ślazowcem pensylwańskim. Roślina dorastająca do czterech metrów wysokości może być wykorzystywana m.in. do celów pastewnych, a biomasa z niej to coraz popularniejszy materiał energetyczny. Wykorzystana do opalania może być alternatywą dla węgla.
- Jesteśmy jedynym ośrodkiem w kraju, który zajmuje się badaniem tej rośliny - mówi prof. Styk. Nasiona wyprodukowanego w AR gatunku naukowcy przez lata nieodpłatnie wysyłali wszystkim chętnym - rolnikom, plantatorom i naukowcom.
Prof. Styk twierdzi, że właśnie podczas studiów dostał je też Piotr Mańko, obecnie prezes niewielkiej puławskiej firmy Biotek. Były student prof. Borkowskiej pracę magisterską napisał właśnie o ślazowcu pensylwańskim.
- Jakiś czas temu zobaczyłem w "Telexpressie" materiał o firmie Mańki. Oferuje nasiona i technologię uprawy biomasy z malwy pensylwańskiej. W laboratorium porównaliśmy sprzedawane przez niego nasiona z naszymi - były identyczne- mówi dalej prof. Styk. - W słownikach nazwa "malwa pensylwańska" nie funkcjonuje. Musiał ją wymyślić. Opatentował w Centralnym Ośrodku Badań Odmian Roślin rzekomo wypracowaną przez siebie odmianę ślazowca. Jestem niemal w stu procentach pewien, że po prostu wykorzystał nasze nasiona, jak i technologię uprawy. Myśmy o patencie nie pomyśleli - przyznaje.
Ze strony internetowej Bioteku wynika, że firmie zamówień nie brakuje. "Dziękujemy za zainteresowanie naszą technologią. Niestety, dzięki uzyskanym zamówieniom udało nam się zrealizować plan sprzedaży aż do 2006 roku włącznie. Zapraszamy do skorzystania z naszej oferty w 2007 roku" - informuje dyrektor handlowy Andrzej Więcławski. Niżej przytacza fragment ustawy prawo własności przemysłowej dla "zainteresowanych skutkami prawnymi nielegalnego korzystania z wynalazków".
Prezes Mańko nie chciał z nami rozmawiać w poniedziałek. Dyrektor Więcławski: - Jeżeli Akademia Rolnicza jest pewna swoich racji i potrafi je udokumentować, niech wytoczy nam proces.
Prof. Styk: - Nie wykluczam, że wystąpimy na drogę sądową - mówi.