Najczęstszym grzechem barów szybkiej obsługi jest zaniżanie porcji posiłków - wynika z raportu Głównej Inspekcji Handlowej.
Inspektorzy zakwestionowali jakość 16 proc. sprzedawanych potraw. Kontrola objęła 157 placówek, z których 83 działa w największych sieciach - m.in. KFC, Mc Donald's, Pizza Hut i Tele Pizza. Raport powstał na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Wady dotyczyły przede wszystkim niższej wagi składników wyrobu w porównaniu z deklarowanymi w recepturach. Umieszczano cennik w niewidocznym dla klienta miejscu, brak było określenia składu potrawy. Inspektorzy mieli także zastrzeżenia do okresów przechowywania żywności. Rekordowe przekroczenia terminu przydatności do spożycia to 13 miesięcy w przypadku majeranku. Sos do sałatek był przeterminowany o 59 dni, mięso mielone o 14 dni i pizza o 7 dni.
Efektem kontroli jest wystawienie 58 mandatów karnych o łącznej wartości 9340 zł, skierowanie dwóch wniosków do sądu i wszczęcie jednego dochodzenia w trybie uproszczonym. - W porównaniu z wcześniejszymi kontrolami sieciowe bary szybkiej obsługi działają lepiej - ocenia Małgorzata Cieloch z UOKiK. Kolejna kontrola placówek ma się odbyć jeszcze w tym roku.
Wojciech Mroczyński, dyrektor zarządzający AmRest, spółki prowadzącej w Polsce i Czechach sieć Pizza Hut oraz KFC, zapewnia, że w barach nie doszło do nadużyć. - Naszą działalność prowadzimy zgodnie ze standardami, które obowiązują w Pizza Hut i KFC na całym świecie. Ponadto zamawiamy zewnętrzne kontrole, których wyniki na bieżąco wprowadzamy w życie - powiedział "Rz" dyrektor Mroczyński. - Nie mamy informacji, aby doszło do nieprawidłowości w naszych restauracjach - mówi Krzysztof Kłapa, dyrektor ds. korporacyjnych w McDonald's Polska. Jego zdaniem trudno byłoby zarzucić polskim barom, że sprzedają produkty o niewłaściwej wadze i wyglądzie. Potrawy, które serwują, są przygotowywane w ten sam sposób na całym świecie.