Nasi przewoźnicy międzynarodowi ponoszą coraz większe koszty. Już dziś rentowność branży jest bliska zeru lub sztucznie podtrzymywana z amortyzacji i oszczędności właścicieli firm – ostrzega Tadeusz Wilk, dyrektor Departamentu Transportu Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce.
W kraju jest ok. 8-9 tys. przewoźników międzynarodowych. Połowa jest
zrzeszona w ZMPD. Dokonują jednak 7,5 proc. przewozów ciężarówkami o masie
całkowitej powyżej 12 ton, popularnie zwanych TIR-ami. Dla takich pojazdów
Niemcy w ramach ochrony środowiska chcą od listopada wprowadzić dodatkowe
opłaty.
Firmy przewozowe twierdzą, iż wprowadzenie opłat
zwiększy koszty tranzytu pojedynczej ciężarówki przez Niemcy średnio o 150 euro.
Jednocześnie Niemcy zaoferowali swoim przewoźnikom rekompensaty rzędu 600 mln
euro rocznie.
Zdaniem przedstawicieli niemieckiego rządu,
rekompensaty dla własnych firm przewozowych są niezbędne, gdyż konkurencja ze
strony zachodniej korzysta z ulg w podatku od paliw, natomiast atut strony
wschodniej stanowią dumpingowe płace. Komisja Europejska protestuje, ale Berlin
nie zamierza ustąpić. Od stycznia 2004 r. także Austria chce wprowadzić podobne
opłaty drogowe.
Naszym przewoźnikom nikt nie zrekompensuje
tych dodatkowych kosztów. Według dyrektywy unijnej, w krajach członkowskich
stosuje się jedno z rozwiązań: winietę stanowiącą opłatę za korzystanie z dróg
(łącznie z autostradami) przez określony czas lub opłatę za korzystanie z
autostrad. W Polsce oba rozwiązania występują łącznie –
mówi Tadeusz
Wilk.
Przewoźnik wykonujący transport międzynarodowy musi
wykupić kartę opłat drogowych (winietę), która na pojazd powyżej 12 ton kosztuje
dobowo 45 zł, tygodniowo – 100 zł, miesięcznie – 300 zł i
rocznie – 2400 zł, ale np. za przejazd autostradą Kraków-Katowice płaci się
dodatkowo 20 zł.
Oprócz tego właściciel firmy przewozowej musi
uiścić w gminie podatek od środków transportu. Samorząd z reguły ustala
maksymalne stawki – 4 tys. zł rocznie od TIR-a. Żeby jednak stać się
przedsiębiorcą w branży transportowej, trzeba wykupić licencję (na 5-30 lat), co
kosztuje 15 tys. zł.
Konieczny jest certyfikat Instytutu
Transportu Samochodowego (500 zł plus 300 zł za wydanie). Aby go zdobyć, powinno
się uczęszczać na kurs, a to kolejne 800-1000 zł. Firma musi mieć pokrycie
majątkowe – 9000 euro na pierwszy pojazd i po 5000 euro na każdy
kolejny.