To już drugi rok z dopłatami - i drugi z kontrolami. W podlaskiem w tym roku sprawdzanie rozpoczęło się później, a to dlatego, że w regionie przybyło chętnych na unijne pieniądze: jest ich o cztery tysiące więcej niż przed rokiem.
Kontrolerzy starają się uprzedzać rolników o swojej wizycie, ale i tak wylosowany rolnik - nie może tej wizyty uniknąć. Ci którzy odmawiają - automatycznie rezygnują z dopłat. Kontrolerzy zmierzą między innymi wielkość areałów. Dziś dzięki nawigacji satelitarnej pola można zmierzyć szybko i bardzo precyzyjnie. Większości rolników do mierzenia musiał wystarczyć sprzęt bardziej prymitywny. Często wyniki nie odpowiadały stanowi faktycznemu. A za błędy w pomiarach można słono zapłacić. Gdy nie przekraczają trzech procent areału - kary nie będzie, ale gdy są większe - rolnik musi zwrócić dopłatę.
Jeżeli gospodarz świadomie, lub nie przeszacował grunty o ponad połowę - nie tylko straci tegoroczną dopłatę, ale musi się liczyć z karami przez trzy następne lata.