Sprawdzić, czy to, co zadeklarowano jest zgodne z prawdą. Takie zadanie mają kontrolerzy wniosków o płatności bezpośrednie. Do końca sierpnia powinni oni odwiedzić 96 tysięcy gospodarstw.
Im szybciej zakończą się kontrole tym wcześniej Agencja Restrukturyzacji będzie mogła przystąpić do kolejnego etapu sprawdzania dokumentów. A potem zostanie już tylko naliczenie płatności.
W ubiegłym roku kontrole na miejscu nie zakończyły się na czas. Istniała obawa, że kilkaset gospodarstw może przez to nie dostać płatności bezpośrednich.
Zawiniła firma, która wygrała przetarg na tę pracę. W końcu jednak problem udało się rozwiązać. Komisja Europejska podjęła decyzję, że zaległe kontrole zostaną wykonane w tym roku. Agencja Restrukturyzacji jest dobrej myśli.
Bartosz Sobolewski, ARiMR: W tym roku te kontrole wykonywane są sprawnie zgodnie z harmonogramem, zgodnie z założeniami. Rozpoczęły się w terminie i jest pewne, że zakończą się również w terminie.
Gospodarstwa do skontrolowania wybierane są według dwóch kluczy. Pierwszy to tak zwany czynnik ryzyka. Należą do niego duże gospodarstwa z dużą ilością działek rolnych przy działkach rolnych zbliżonych do powierzchni minimalnej. Drugą część gospodarstw losowo wybiera komputer.
Przystępujemy, zatem do kontroli. Najpierw trzeba sprawdzić, które użytki rolne zostały do niej wytypowane. Sprawdzanych jest połowa zadeklarowanych we wniosku działek. Potem pozostaje już tylko praca w terenie.
Kontroler sprawdza powierzchnię działki - wszystko się zgadza. Doświadczenia Tadeusza Siwińskiego z pracy w terenie są, jak sam mówi, bardzo różne. Jego zdaniem rzadko się zdarza, aby rolnicy umyślnie wpisywali większą powierzchnię działki niż jest w rzeczywistości. Ale bywa też inaczej.
Tadeusz Siwiński kontroler: - Miałem sytuację, że działka miała 4,5 ha, a pani zadeklarowała 3,5.Pan Tadeusz ma jednak grupę rolników, których wolałby nie kontrolować. Trudno się z nimi umówić, a na polu często nie są w stanie powiedzieć, która działka do nich należy.
- To są działki takich rolników, którzy mieszkają w mieście i którzy w ogóle nie mają gospodarstwa, deklarują zasiewy i nie do końca to się tak zgadza. - mówi
Kontrola kończy się w gospodarstwie, gdy rolnik nie pomyli się więcej niż o 3%. Jeżeli błąd przekracza dozwolony próg trzeba zmierzyć wszystkie pola.