Dane z rynku pracy za październik wskazują na słabość popytu na pracę w polskich firmach. Sytuacja na polskim rynku pracy pozostanie słaba w najbliższych kwartałach, co oznacza brak perspektyw szybszego wzrostu konsumpcji, a co za tym idzie brak zagrożenia z tego tytułu dla inflacji - ocenia Maciej Reluga, członek Rady Gospodarczej przy premierze.
"Październikowe dane z rynku pracy okazały się wprawdzie nieco lepsze od oczekiwań, ale nie sygnalizują one wcale zmiany trendów na rynku pracy, widocznych już od kilku kwartałów. Roczne tempo wzrostu zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 0 proc. podobnie jak przed miesiącem (czwarty miesiąc z rzędu). Warto jednak podkreślić, że w ujęciu absolutnym zatrudnienie było jednak niższe niż rok temu (5510 tys. wobec 5512 w październiku 2011 r). W październiku pracę straciły prawie 4 tys. osób, a od początku roku, już 41 tys." - napisał Reluga we wtorkowym biuletynie Rady.
"Te liczby pokazują słabość popytu na pracę w polskich firmach. Sytuacja na polskim rynku pracy pozostanie słaba w najbliższych kwartałach, co oznacza brak perspektyw szybszego wzrostu konsumpcji, a co za tym idzie brak zagrożenia z tego tytułu dla inflacji" - dodał.
GUS podał w poniedziałek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w październiku wyniosło 3.718,19 zł, co oznacza, że rdr wzrosło o 2,8 proc., a mdm wzrosło o 2,1 proc. GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w październiku było zatrudnionych 5.510,4 tys. osób, czyli bez zmian rdr, a w ujęciu miesięcznym zatrudnienie spadło o 0,1 proc.