Na początku roku gospodarstwa domowe zwiększają, ale nadal jeszcze ostrożnie, wydatki. Wzrostu sprzedaży detalicznej w styczniu 2014 roku nie ma co porównywać, na przykład, ze styczniem 2012 roku, kiedy wyniósł aż 14,3 proc. Warto bowiem pamiętać, że dopiero wychodzimy z osłabienia gospodarczego, a sytuacja na rynku pracy jest ciągle trudna (w styczniu bezrobocie osiągnęło 14 proc.) - komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Taki wzrost sprzedaży detalicznej jest efektem, z jednej strony oswojenia się przez Polaków z sytuacją na rynku pracy i przekonaniem, że szybko ona się nie poprawi, a z drugiej strony z rosnącymi wynagrodzeniami (w styczniu realnie fundusz płac, jak i wynagrodzenia zwiększyły się o 2,7 proc.).
Gospodarstwa domowe coraz chętniej robią zakupy poza dużymi sieciami handlowymi, co potwierdza wzrost sprzedaży żywności, napojów i wyrobów tytoniowych o 7,5 proc. i relatywnie mniejszy wzrost sprzedaży właśnie w hiper- i supermarketach. Otwarcie się na zakupy potwierdza utrzymująca się wysoka, jak na styczeń, dynamika sprzedaży mebli, sprzętu AGD, RTV i samochodów, mimo, że ich ceny w styczniu rok do roku, a może właśnie dlatego, nie zmieniły się.
Należy się spodziewać, że ten rosnący, aczkolwiek niezbyt dynamiczny trend w sprzedaży detalicznej utrzyma się w pierwszej połowie roku, co będzie pozytywnie wpływać na spożycie indywidualne, ważny komponent wzrostu PKB. Druga połowa roku, wraz z prognozowaną poprawą na rynku pracy powinna zwiększyć skłonność Polaków do konsumpcji.