Sprawnie i błyskawicznie - tak potoczył się pierwszy w naszym województwie proces upadłościowy według nowego prawa. Konwin trafił w ręce właściciela konińskiej firmy z tej samej branży Vin-Kon.
Po upadku Kujawskiej Wytwórni Win i Przetworów Owocowo-Warzywnych w Kruszwicy syndyk sprzedał fabrykę firmie z Warszawy. Ta wysoko wyceniając majątek fabryki zaciągnęła 10-milionowy kredyt i ślad po niej zaginął. Banki zamieniły wierzytelność na udziały i sprzedały je. Duża część trafiła do firmy MP-Pak z Inowrocławia. Spółka działająca już pod nazwą Konwin i zatrudniająca około 70 osób nadal przynosiła straty. - Zawierała umowy na produkcję przetworów owocowo-warzywnych na niekorzystnych warunkach - uważa Janusz Foremski, syndyk Konwinu. - Jeśli straty sięgały około 200 tys. zł miesięcznie.
Druga upadłość
W grudniu ubiegłego roku zarząd spółki
wniósł o upadłość spółki Konwin z możliwością przeprowadzenia postępowania
układowego. - Jako nadzorca sądowy zbadałem majątek spółki, ale nie było
szansy na układ - przypomina syndyk. - Powinien on być spłacany z
generowanych zysków, których w Konwinie nie było. Sąd przychylił się do mojego
wniosku o ogłoszenie upadłości z likwidacją majątku.
Produkcja nadal toczyła się w spółce, ale już na nowych warunkach i prowadziła ją spółka MP-Pak na zasadzie dzierżawy. - Jednocześnie szukałem rzetelnego inwestora, najlepiej z tej samej branży, dzięki której w kruszwickim zakładzie nadal mogłaby być prowadzona produkcja - mówi syndyk.
Szansa dla plantatorów
I znalazł. Nowym właścicielem
przetwórni jest rodzinna firma Vin-Kon z Konina. - Z prawa pierwokupu nie
skorzystał ówczesny dzierżawca - mówi Foremski. - A firma Vin-Kon nie
dość, że zadeklarowała kontynuację działalności kruszwickiej przetwórni, to
wpłaciła wysokie wadium.
26 maja sprzedano Konwin. Pozostały jeszcze maszyny i urządzenia. - Zostały wyłączone z masy upadłościowej firmy, jako że część z nich nie należała do Konwinu, część była np. w leasingu - wyjaśnia syndyk. - Jeśli uda się to szybko załatwić, to jest szansa, że produkcja ruszy. Oznacza to nie tylko zatrudnienie dla bezrobotnych z Kruszwicy, ale także punkt skupu owoców i warzyw dla całej okolicy. A plantatorzy wiedzą najlepiej, jak ważny jest odbiorca płacący od ręki za ich plony.