Okazuje się, że przeciętny Europejczyk, kupując wołowe danie gotowe, nie może mieć pewności, czy faktycznie składa się ono wyłącznie z mięsa wołowego - czytamy na stronie Skarbiec.biz. Równie dobrze może ono zawierać koninę, która, jak się okazuje, jest modnym, lecz etycznie mocno wątpliwym zamiennikiem wołowiny. Ślady mięsa końskiego udającego wołowinę odkryto w wielu europejskich państwach, w tym w Polsce. To jednak nie koniec absurdów - w Islandii wykryto pierożki wołowe, w których obecności mięsa w ogóle nie stwierdzono...
Efekt domina
Pierwsze informacje o obecności końskiego DNA w towarach, które miały być produktami wołowymi, dotyczyły mrożonych hamburgerów sprzedawanych w Wielkiej Brytanii i Irlandii w sieciach największych hipermarketów, jak np. Tesco. Badania irlandzkiej agencji ds. bezpieczeństwa żywności FSAI pokazały, że w produktach wołowych znajdowało się nawet 27 proc. mięsa końskiego i 23 proc. mięsa wieprzowego. FSAI poinformowała oczywiście natychmiast o tym, że spożycie koniny nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, jednak machina badań DNA produktów mięsnych ruszyła...
Na kolejne wiadomości dotyczące koniny nie trzeba było długo czekać. Wkrótce bowiem firma Nestle poinformowała, że wycofuje ze sprzedaży gotowe posiłki z wołowiną z rynków Włoch i Hiszpanii. Obecność koniny, tj. wartości przekraczające 1 proc. udziału w całkowitej masie produktu, stanowiące dopuszczalną granicę w jego składzie, odkryto w zawierających mięso wołowe pierożkach ravioli i tortellini. Zgodnie z informacjami ich producenta, wołowina wykorzystana w procesie produkcji pochodzić miała z Niemiec.
Kolejne doniesienia o odnalezieniu koniny w produktach, które z założenia winny być jej pozbawione, nadeszły także ze Słowacji, Finlandii, Norwegii, Portugalii, Niemiec, Austrii oraz Czech. U naszych południowych sąsiadów koninę odkryto w klopsikach dostępnych w punktach restauracyjnych meblowego giganta - szwedzkiej sieci IKEA.
W sprawie pojawił się także tzw. ślad polski. Czesi podali, że ślady koniny znalezione zostały w polskich hamburgerach wołowych. Z kolei niemiecki tygodnik "Der Spiegel" zarzucił, że wykryta w Niemczech w gulaszach wołowych konina także pochodzić miała z Polski.
Kontrole w Polsce
Mięso jest w Europie bardzo często sprzedawane przez kilku pośredników, zanim finalnie trafi do konkretnego producenta, przetwarzającego je w gotowy produkt. Z tego też względu trudno jest określić, na którym etapie procesu dostaw doszło do zafałszowania składu mięsa wołowego i dodaniu do niego koniny.
Niemniej jednak, jak poinformował Główny Inspektorat Weterynarii, końskie DNA wykryte zostało w próbkach mięsa wołowego trzech polskich zakładów produkcyjnych zlokalizowanych w województwie łódzkim, mazowieckim i warmińsko-mazurskim. W specjalnym komunikacie opublikowanym na stronach internetowych Głównego Inspektoratu Weterynarii poinformowano:
- Terenowe Organy Inspekcji Weterynaryjnej skontrolowały 837 nadzorowanych zakładów. Niektóre z podmiotów kontrolowane były kilkukrotnie, w związku z czym na chwilę obecną łączna liczba przeprowadzonych kontroli w ww. podmiotach wynosi 957.
W wyniku przeprowadzonych badań w kierunku obecności białka końskiego stwierdzono 3 wyniki dodatnie. Dwie próbki pochodziły z produktów wytworzonych z surowca pochodzącego z Polski, trzecia z towaru pochodzącego z innego państwa członkowskiego. W chwili obecnej trwają badania ilościowe, mające na celu określenie % sfałszowania mięsem końskim w wołowiny.
- Polska została zobowiązana także przez Komisję Europejską do analizy 150 próbek wyrobów zawierającą mięso wołowe. Zgodnie z zaleceniem KE, kontrole objęły żywność przeznaczoną dla konsumenta lub zakładów żywienia zbiorowego, wprowadzanej do obrotu lub etykietowanej jako zawierająca wołowinę. Pytanie tylko: po co konina ma właściwie udawać mięso wołowe? Odpowiedź jest prozaiczna i dotyczy oczywiście pieniędzy. Mięso pozyskane ze starego konia jest po prostu bardzo tanie, a do tego chude i ciemnoczerwone, co sprawia, że doskonale komponuje się z wysokotłuszczowymi "odpadkami" stosowanymi wyjątkowo chętnie przez producentów wszelakich dań gotowych.
Końska afera nabrała dość nieoczekiwanego kształtu w Islandii, gdzie również dokonywano kontroli dań zawierających mięso wołowe. Podczas jednej z nich zbadano na zawartość koniny pierogi z wołowiną, jednak nieoczekiwanie stwierdzono, że owe pierogi koniny w składzie nie posiadają, ponieważ nie ma w nich w ogóle mięsa... producent podobno był bardzo zdziwiony, że jego mięsne pierogi w ogóle nie wykazują śladów białka zwierzęcego!
8897654
1